Finał w Malilli miał pasjonujący przebieg. Bartosz Zmarzlik od początku biegu szalał po szerokiej i konsekwentnie w taki sposób starał się przedrzeć na czoło stawki. Udało mu się to dopiero na wyjściu z ostatniego wirażu, raptem tuż przed metą. Czy coś nam to przypomniało? Oczywiście, że tak. Obserwatorzy są zgodni: zrobił to jak niegdyś Tomasz Gollob. - To było właśnie coś w tym stylu. Bartek świetnie do naszego mistrza nawiązuje. Zresztą przez pewien czas miał możliwość pobierać od niego lekcje. Nigdy nie ukrywa tego, że bardzo wiele od Tomasza Golloba się nauczył. Teraz znakomicie wykorzystuje przekazaną mu wiedzę. Ma kapitalnie opanowany motocykl, jeździ niezwykle fantazyjnie, dynamicznie i robi ekscytujące show - powiedział nam niedługo po Grand Prix Szwecji Marian Maślanka, ekspert naszego serwisu.
Już przed zawodami mówił on, że Bartosz Zmarzlik w tym roku w Grand Prix jeszcze pokaże swój kunszt. Słowa byłego prezesa częstochowskiego Włókniarza rychło okazały się prorocze. - Bartek Zmarzlik pokazał iście mołojecką fantazję. Jeździł znakomicie, przebijał się do przodu w nieprawdopodobnych sytuacjach. Do tego stopnia, że w finale pokonał dwóch Szwedów, którzy jeździli na niespotykanie wysokim poziomie. Byli świetnie przygotowani i mieli kapitalnie spasowane motocykle do tego toru. Wygrać z takimi gośćmi to jest wielka rzecz. Wielkie gratulacje dla Bartka, ale też dla Maćka, bo rozegrali dobry finał. Janowski wychodzi na prowadzenie w punktacji, w związku z tym kolejny cel jest osiągnięty. Tylko się cieszyć i oby tak dalej - skomentował nasz rozmówca.
Sukces na G&B Arenie odniósł nie tylko Bartosz Zmarzlik, ale też wspomniany przez Mariana Maślankę Maciej Janowski. Wrocławianin na pięć rund przed końcem cyklu przewodzi klasyfikacji. - Bardzo cieszy mnie to, że Maciek jest samodzielnym liderem i myślę, że będzie robił wszystko do końca sezonu, aby obronić tę pozycję. Oczywiście jeszcze dużo jest do zrobienia, ale jest na dobrej drodze - uważa Maślanka.
Duże wrażenie zrobili na nim dwaj Szwedzi, którzy poza finałem niemalże nie mieli sobie równych, czyli Antonio Lindbaeck oraz Fredrik Lindgren. Obaj jechali na silnikach od Flemminga Graversena. - Przed zawodami uważałem, że Fredrik Lindgren jest jednym z tych, który może trafić na podium. Póki co zrezygnował ze szwajcarskich GTR-ów, przesiadł się na GM-y od Flemminga Graversena i widać efekty. Duński tuner wychodzi na top, ale też w czołówce jest nasz Ryszard Kowalski. Dowiedzieliśmy się od Bartka Zmarzlika, że posiada od niego silniki i dzięki temu jest tak szybki - stwierdził Marian Maślanka.
Odniósł się on też do występów pozostałych dwóch Polaków, czyli Piotra Pawlickiego i Patryka Dudka, którzy zajęli odpowiednio 8. i 11. miejsce. - Patryk Dudek ma chyba kłopoty z silnikami, bo był zdecydowanie wolniejszy od konkurentów i stąd te trudności, żeby osiągnąć dobry wynik. Piotrek Pawlicki miał z kolei przebłyski, potencjał w nim drzemie. Mamy świetną czwórkę zawodników i oby nasza dominacja w żużlu znalazła też odzwierciedlenie w indywidualnych mistrzostwach. Serdecznie tego im życzę - zakończył nasz ekspert.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody