Półtora okrążenia to felieton Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Przemysław Termiński napisał na Facebooku: "Lindgren dostał polecenie wyeliminować jednego z liderów Torunia i zrobił to". Wierzę, że zamieścił ten wpis po prostu pod wpływem ogromnych emocji i teraz, gdy minął już dzień o całego zdarzenia, zdążył już ochłonąć i tego żałuje. Sama zarządzałam klubem żużlowym i wiem, jakie towarzyszą temu nerwy. Radzę więc panu Termińskiemu i innym osobom, które odpowiadają za swoje kluby, by nie komentowały wydarzeń na gorąco.
Uważam, że stwierdzenie, jakoby Fredrik Lindgren miał celowo wyeliminować Pawła Przedpełskiego, jest bardzo krzywdzące. Nie wierzę w to, by jakikolwiek żużlowiec chciał celowo zrobić drugiemu krzywdę. To nie są psychopaci, tylko profesjonaliści i odpowiedzialni ludzie. Oczywiście, że zdarzają się wypadki, czasem nawet tragiczne, ale w tak dynamicznym sporcie jak żużel od tego nie uciekniemy. Zamiast reagować na takie zdarzenia nerwowo, należy poszkodowanym zawodnikom pomagać i studzić emocje. Nie można ich dodatkowo podpalać.
Muszę przyznać, że w przeszłości sama byłam świadkiem sytuacji, gdy jednemu z prezesów zupełnie puściły nerwy. Było to w czasach, gdy zarządzałam jeszcze klubem z Rzeszowa. Podczas jednego z meczów naszego zawodnika, Dawida Stachyrę pociągnęło na łuku i wpadł w rywala. Wspomniany prezes nie wytrzymał, wstał i pobiegł z trybun na murawę. Co gorsza, krzyczał na cały głos słowa: "morderca, morderca!". Przeżyłam wtedy prawdziwy szok. Nie będę wymieniać nazwisk, ale osoba ta nadal działa aktywnie w środowisku żużlowym.
Czasem ktoś nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo może zaszkodzić. By popalić las, wystarczy niekiedy jedna iskierka. Tak samo jest w przypadku sportu. Właściciele i prezesi muszą zdawać sobie sprawę, jak wielka ciąży na nich odpowiedzialność. Nie powinni podburzać kibiców. Nasze społeczeństwo i tak jest już wystarczająco podzielone. Nie potrzeba nam tego też w sporcie.
Wracając do pana Termińskiego, liczę na to, że pojawi się u niego pewna refleksja i przeprosi za swoje słowa Fredrika Lindgrena. Myślę, że samo środowisko żużlowe już zareagowało, bardzo krytycznie odnosząc się do słów właściciela Get Well Toruń. Mam nadzieję, że zostaną wyciągnięte tu wnioski na przyszłość. Jeśli ktoś podchodzi do sportu zbyt emocjonalnie, to nie powinien przychodzić na stadion czy używać do komentowania wydarzeń Internetu. Pośpiech i emocje to bardzo źli doradcy.
ZOBACZ WIDEO Artur Siódmiak wielkim fanem żużla