Tillinger straszy mistrzem świata

Niskie zwycięstwo na własnym torze z Atlasem Wrocław i dotkliwa porażka na wyjeździe z Caeulum Stal Gorzów - to dotychczasowe wyniki Polonii Bydgoszcz w rozgrywkach ekstraligi. Ta ostatnia przegrana mocno zaniepokoiła prezesa Leszka Tillingera.

- Nie dopuszczę do powtórki sytuacji z 2007 roku, kiedy spadliśmy do I ligi. A scenariusz wygląda podobnie. Zwycięstwo nad Atlasem na inaugurację rozgrywek nie było na tyle przekonujące, by mecz w Gorzowie uznać za zwykłą wpadkę. Nie chcę już słuchać tym samych tłumaczeń; o zawodzących motocyklach i niedopasowaniu silników do toru - mówi sternik beniaminka na łamach "Gazety Pomorskiej".

W bydgoskim zespole nie zawodzi tylko Emil Sajfutdinov. Leszek Tillinger nie jest zadowolony z postawy tego, na którego najbardziej liczył w ekstralidze, czyli Andreasa Jonssona. Także pozostali zawodnicy nie spisują się na miarę oczekiwań, a z racji wąskiej kadry zespołu nie ma ich kim zastąpić. Brakuje zmiennika, który gwarantowałby odpowiednią zdobycz punktową. Jedynym na obecną chwilę wzmocnieniem Polonii mógłby być Nicki Pedersen. - Żadna opcja nie jest wykluczona. Rozważam różne rozwiązania. Nawet takie, które miałby mnie drogo kosztować - odpowiada Tillinger pytany przez "Gazetę Pomorską" o możliwość zatrudnienia IMŚ. W środę działacze bydgoskiego klubu mają rozważyć wszelkie opcje.

Źródło artykułu: