Żużel. Przeciera oczy z zdumienia. To duży szok

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Oskar Paluch i Andrzej Lebiediew
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Oskar Paluch i Andrzej Lebiediew

Stanisław Chomski został trenerem żużlowej reprezentacji Polski, a w zeszłym tygodniu rozesłał pierwsze powołania do kadry. - Brak Oskara Palucha, to duży szok. Przecież trener Chomski zna się z nim doskonale - mówi Leszek Tillinger w rozmowie z WP.

Wiktor Przyjemski, Damian Ratajczak, Maksymilian Pawełczak, Kacper Mania, Bartosz Bańbor oraz Kevin Małkiewicz - tak prezentuje się skład żużlowej reprezentacji Polski juniorów na sezon 2026. W juniorskim zestawieniu zabrakło Oskara Palucha.

Brak Palucha w kadrze biało-czerwonych jest szokujący z kilku powodów. Po pierwsze, Paluch doskonale zna się ze Stanisławem Chomskim jeszcze z czasów współpracy w Gezet Stali Gorzów. Po drugie, młodzieżowiec Stali odjechał w zeszłym sezonie najwięcej wyścigów w PGE Ekstralidze spośród wszystkich juniorów (93), bijąc na głowę pozostałych powołanych żużlowców, bowiem drugi pod tym względem był Damian Ratajczak (72 wyścigi). Bez znaczenia zatem był aspekt doświadczenia.

ZOBACZ WIDEO: Będzie zmiana regulaminu rozgrywek? Ten warunek musi być spełniony

Po trzecie, Paluch zakończył sezon PGE Ekstraligi z lepszą średnią biegową, niż choćby powołany do reprezentacji Bartosz Bańbor.

- Brak w kadrze Polski Oskara Palucha to dla mnie ogromne zaskoczenie. Moim zdaniem zasłużył, żeby dostać powołanie do reprezentacji juniorów. Nie wiem, dlaczego trener Chomski go pominął, bo wiemy, że on ma potencjał. Nie wiem, czy to rozliczenia między nimi jeszcze z Gorzowa, czy trener Chomski brał pod uwagę inne czynniki, ale niezależnie od tychże czynników to po prostu zaskoczenie i z tego co wiem, nie jestem jedynym zaskoczonym. Ze znajomymi przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Ja bym go powołał. Oczywiście, że Oskar Paluch miewa wpadki i kryzysy, ale jest zdecydowanie lepszy, niż choćby Bartosz Bańbor. Pokuszę się o stwierdzenie, że gdyby nie Oskar Paluch, Gezet Stal Gorzów spadłaby z PGE Ekstraligi - mówi nam Leszek Tillinger, były działacz żużlowy.

Oczywiście brak powołania dla Oskara Palucha nie przekreśla jego szans, na angaż w reprezentacji Polski już po starcie przyszłego sezonu.

Komentarze (20)
avatar
zielony pagór
29 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chodzi pewnie o konflikt z ojcem Palucha 
avatar
erik stelmacher
35 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
niepotrzebne bicie piany...wiadomo,że będzie jechał przyjemski,mania,pawełczak...incydentalnie ratajczak,czy małkiewicz...bańbora nie widzę wcale,tak samo jakby był paluch to by nie pojechał... Czytaj całość
avatar
Zamknięta w klatce pożądania
1 h temu
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Leszek własne takie pojęcie ma o żużlu. Leszku weź się za coś innego. 
avatar
1 HEJ 9 HEJ 4 CKM 6
2 h temu
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Jechał nazwiskiem ojca, który też wybitny nie był.
Jako junior jest przeciętny, raz lepiej raz gorzej.
Więcej dla swoich drużyn wnosili za juniorki Kowalski, Cierniak, Miśkowiak, Lampart, Świ
Czytaj całość
avatar
Masło Budyń jak marzenie
3 h temu
Zgłoś do moderacji
6
1
Odpowiedz
Paluch po za meczami u siebie był bezandziejny , dlatego żadne to zaskoczenie 
Zgłoś nielegalne treści