Jason Doyle wygrywa z bólem i rywalami. "Było dużo lepiej niż w Malilli"

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Jason Doyle w barwach Falubazu Zielona Góra
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Jason Doyle w barwach Falubazu Zielona Góra

Jason Doyle zajął trzecie miejsce w Grand Prix Polski, które 26 sierpnia odbyło się na torze w Gorzowie. Dobry występ pozwolił mu wrócić na fotel lidera cyklu Indywidualnych Mistrzostw Świata.

W tym artykule dowiesz się o:

Australijczyk sobotni turniej rozpoczął od przyjechania na trzeciej pozycji, by w kolejnym wyścigu wygrać. W dalszej fazie zawodów również nie prezentował zbyt równej formy, ale wywalczył awans do finału. - Było bardzo trudno. W pierwszym biegu wydaje mi się, że nie podjęliśmy złej decyzji. Tor był śliski, miał sporo wody w pierwszym łuku. Znaleźliśmy dobre ustawienia w ostatnich wyścigach i cieszyliśmy się z tego. Było dużo lepiej niż w Malilli - przyznał Jason Doyle.

31-latek zdobył 14 punktów, co pozwoliło mu wrócić na pierwszą pozycję w przejściowej klasyfikacji Speedway Grand Prix. - Potrzebowaliśmy najwięcej punktów, jak to tylko możliwe. To w końcu Grand Prix. W kilku ostatnich rundach nie ułatwiałem sobie zadania w półfinałach. Nie było łatwo zrobić 10 punktów. Teraz zdobyłem ich 14 i jestem liderem mistrzostw świata. To są dobre momenty, ale wiemy jak trudno to osiągnąć - kontynuował.

Nie bez znaczenia był słabszy występ Macieja Janowskiego, który uzbierał tylko 6 "oczek". - Przed turniejem w Malilli to ja goniłem. Wszystko może się zdarzyć. Miał gorsze zawody, ale jestem pewien, że presja teraz z niego zeszła. Wiem, że jest kilku żużlowców za nami, którzy się do nas zbliżyli - mówił żużlowiec Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra.

Sinusoida w wynikach mogła wynikać z tego, jak przygotowany był gorzowski tor. Na Stadionie im. Edwarda Jancarza brakowało bowiem mijanek. - To był taki tor, że jak jechałeś z przodu, to mogłeś się dobrze ścigać, ale z tyłu było trudno o wyprzedzanie. Gorzów ma wspaniały tor, ale tego wieczora był trochę trudny - zauważył Doyle.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla Dzień z Januszem Kołodziejem (WIDEO)

Jeździec z kraju kangurów na torze musi walczyć nie tylko z rywalami, ale też bólem. Reprezentant Australii dalej odczuwa skutki urazu odniesionego kilka miesięcy temu. - Noga jest wciąż kontuzjowana. Muszę kontynuować to, by jechać najlepiej, jak mogę. Jest coraz lepiej i potrzeba nam dobrych występów w kolejnych Grand Prix - stwierdził Australijczyk.

Kolejna runda zmagań elitarnego cyklu odbędzie się 9 września w niemieckim Teterow. - To jest takie miejsce, gdzie nikt nie jeździ co tydzień, jak na przykład w Gorzowie. Wiedzieliśmy, że tutaj będzie bardzo trudno z Bartoszem Zmarzlikiem czy Kasprzakiem, którzy jeżdżą tu na co dzień w Ekstralidze. Teterow to neutralny teren i mam nadzieję, że pójdzie mi tak dobrze jak w zeszłym roku - zakończył Jason Doyle, zwycięzca zeszłorocznej rywalizacji w Niemczech.

Źródło artykułu: