To miał być polski wieczór, a pozostał niedosyt. Trzeci tytuł dla Polaka pod znakiem zapytania

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Patryk Dudek kontra Antonio Lindbaeck
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Patryk Dudek kontra Antonio Lindbaeck

Jerzy Kanclerz nie kryje, że liczył na lepszy występ Polaków w Gorzowie. Nie chodzi nawet o miejsca w finale, ale punkty naszych reprezentantów do klasyfikacji cyklu. Nie traci jednak wiary w tytuł Polaka, ale rundzie w Gorzowie są znaki zapytania.

W tym artykule dowiesz się o:

Dwóch Polaków w finale, jeden na podium, ale zabrakło zwycięstwa reprezentanta gospodarzy, czyli tej przysłowiowej wisienki na torcie. - Po Grand Prix w Gorzowie czuję duży niedosyt. Liczyłem na więcej. Przede wszystkim na Bartosza Zmarzlika, który co prawda znalazł się w finale. Patryk Dudek nigdy nie wygrał jeszcze turnieju Grand Prix i był tego bliski w Gorzowie. Ponownie jednak finiszował drugi. Znów na polskiej ziemi nie usłyszeliśmy Mazurka Dąbrowskiego na podium, stąd też pozostał niedosyt - podsumował zawody w Gorzowie Jerzy Kanclerz.

Człowiek, który widział na żywo wszystkie rundy Grand Prix w historii wierzy, że w tym sezonie doczekamy się ponownie dwóch Polaków na podium klasyfikacji końcowej IMŚ. - Zostały cztery turnieje. Trzech, może czterech zawodników nabrało rozpędu i prawdopodobnie między nimi rozegra się walka o tytuł mistrza świata. Jason Doyle powrócił na pierwsze miejsce. Ma trzy punkty przewagi nad Maciejem Janowskim i cztery nad Patrykiem Dudkiem. Dołączył do nich zwycięzca z Gorzowa, Tai Woffinden. Między tą czwórką rozegra się walka o kolory poszczególnych medali - powiedział Kanclerz.

Bydgoszczanin nie traci wiary w to, że w sezonie 2017 doczekamy się trzeciego indywidualnego mistrza świata z Polski. - Chciałbym bardzo i na początku sezonu mówiłem o tym głośno. Jeszcze raz to powtórzę. Dla mnie faworytami byli Bartosz Zmarzlik i Patryk Dudek. Maciej Janowski do tej pory mnie zaskakiwał pozytywnie. Przed zawodami w Gorzowie mówiłem, że może mu się w tych pięciu ostatnich turniejach przytrafić taki występ, jak Patrykowi Dudkowi w Malilli, gdzie zdobył tylko pięć punktów. Janowski w Gorzowie wywalczył sześć i stracił przodownictwo w klasyfikacji. Polacy muszą w czterech ostatnich turniejach cyklu pojechać znakomicie, żeby zdobyć ten upragniony tytuł - dodał nasz rozmówca.

Do tej pory rozegrano 211 rund Grand Prix. Kanclerz widział wszystkie na żywo. Do końca sezonu zamierza dorzucić do kolekcji kolejne cztery turnieje. - Nadal kontynuuję serię i żadnych zawodów nie opuściłem. W tym sezonie będę jeszcze w Teterow, Sztokholmie, Toruniu i Melbourne. W sumie będzie to 215 turniejów. Chciałbym, aby na koniec w Australii na najwyższym stopniu podium stał Polak. Po zawodach w Gorzowie stawiam jednak dwa znaki zapytania - zakończył Kanclerz.

ZOBACZ WIDEO Kulisy pracy kierownika drużyny w PGE Ekstralidze

Źródło artykułu: