Od wielu tygodni Nicki Pedersen zmaga się z kontuzją kręgów szyjnych. Duńczyk nabawił się urazu w maju wskutek wypadku w meczu ligowym w ojczyźnie. Lekarze obawiają się, że kolejny upadek mógłby pogorszyć stan 40-latka, przez co groziłby mu paraliż. Dlatego też były mistrz świata nie chce pochopnie podejmować decyzji odnośnie przyszłości.
W poniedziałek reprezentant Danii przeszedł kolejne badania w Kopenhadze. Po nich podjął decyzję o wycofaniu się z najbliższego Grand Prix Sztokholmu. Pedersen nie zna jeszcze wyników rezonansu, ale w środę ogłosił, że nie zobaczymy go też podczas zawodów SGP w Toruniu i Melbourne. Tym samym trzykrotny mistrz świata zakończy sezon z 8 punktami na koncie.
Wiele wskazuje na to, że będzie to smutne pożegnanie Pedersena z elitarnym cyklem. Już przed tym sezonem Duńczyk musiał liczyć na stałą "dziką kartę" od organizatorów. Niewykluczone zresztą, że 40-latek jesienią podejmie decyzję o zakończeniu kariery. Duńskie media o takiej możliwości spekulowały już w lipcu, gdy okazało się, że kolejna kontuzja kręgów szyjnych może zakończyć się dla niego kalectwem.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: rybnicki #SmakŻużla