Wojciech Dankiewicz dzieli plusami i minusami za miniony żużlowy weekend.
Plus dla Mirosława Kowalika. Skrytykowałem trenera Zdunek Wybrzeża Gdańsk po przegranej w finale Nice 1.LŻ w Tarnowie. Były pretensje, ale okazuje się, że zmobilizowałem szkoleniowca, bo teraz należy mu się wielki plus za taktyczne rozegranie meczu z Get Well Toruń. W życiu bym nie pomyślał, że Wybrzeże przegra w Toruniu tylko 43:47. Liczyłem, że najwyżej zdobędą 37 punktów. Stało się inaczej. Zawodnicy Wybrzeża, z pomocą trenera, szybko wyciągali wnioski, podnieśli się też z kolan po mocnym otwarciu i trzech podwójnie przegranych biegach.
Plus dla Grzegorza Walaska z Get Well, bo jakby nie te jego 12 punktów to już by było wiadomo, że Toruń leci z PGE Ekstraligi. Najzabawniejsze jest to, że Walasek nie był w Toruniu brany pod uwagę, gdy idzie o skład na przyszły sezon. Zachował się jednak jak stuprocentowy profesjonalista. Tym występem zapalił lampkę kontrolną w gabinetach działaczy. Jemu ten dobry mecz z pewnością wiele da.
Minus dla drużyny Get Well, bo jednak 4 punkty zaliczki po meczu u siebie, to jest katastrofa. Swoją drogą Toruń był najsłabszym zespołem PGE Ekstraligi, więc tutaj mamy swego rodzaju sprawiedliwość dziejową, czy sportową. Bardzo jestem zawiedziony postawą Jacka Holdera. Nie wiem, czy jechał na sprzęcie Grega Hancocka, ale wyglądało na to, że nie.
Według mnie Get Well zgubiła pewność siebie. Mówiło się, że obojętnie czy Tarnów, czy Gdańsk, więc można było pomyśleć, że lekceważą rywala. Zresztą już budowali skład na sezon 2018. W mediach pojawiły się listy życzeń, oni tam w ogóle nie dopuszczali myśli, że mogą spaść. Nie wykluczam, że jeszcze się uratują, że przeczołgają Wybrzeże w Gdańsku i zgaszą pożar. Na razie jednak można mówić o grzechu pychy.
Minus dla Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra, który w ostatnim meczu sezonu wyglądał na drużynę kompletnie pogubioną. To byli śpiący rycerze, którym trzeba było dać jakiegoś kopa w tyłek. Nikt jednak tego nie zrobił. Pamiętam, jak pewien prezes mówił, że można przegrać wszystkie mecze, ale nie ten ze Stalą Gorzów. Mam pytanie, kto po tej porażce potrzebuje lewatywy?
Jeszcze minus dla Stali Rzeszów, bo jednak tak oberwać u siebie, to masakra. Speed Car Motor Lublin już po pierwszym meczu nie pozostawił złudzeń. Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby Stal odrobiła 14 (38:52) punktów straty w rewanżu? Najgorsze jest to, że teraz nie wiemy, czy Rzeszów po spadku się podniesie.
ZOBACZ WIDEO Adam Warchoł ma dopiero 16 lat, a jest już wicemistrzem Polski i marzy o igrzyskach w Tokio