Stanisław Chomski (trener Caelum Stali Gorzów): Przestrzegałem niektórych moich opiekunów w klubie, działaczy, kibiców, że nie będzie to bardzo łatwy mecz. W drużynie z Gdańska jeżdżą zawodnicy rasowi. Oni przeżywają to samo, co my przeżywaliśmy rok temu jako beniaminek. Zgrać zespół i to jeszcze na nowej nawierzchni nie jest łatwo. Gdańszczanie pokazali jednak charakter w meczu z Toruniem i we Wrocławiu, który jest od lat w Ekstralidze i radzi sobie zwłaszcza na własnym torze. Mecz się układał po naszej myśli, ale od dziesiątego do dwunastego biegu biegi były fatalne w naszym wykonaniu, gdyż zawodnicy gospodarzy chcieli nas dogonić. My się może troszeczkę uśpiliśmy. Całe szczęście, że trzech liderów nie zawiodło.
Rafał Okoniewski (Caelum Stal Gorzów): Najważniejsze, że wygraliśmy. Pozostali zawodnicy dali z siebie wszystko. Tomek też bardzo dobrze pojechał w ostatnim biegu. Smuci mnie to, że ja pojechałem kiepsko. Nie wiedziałem w którą stronę pójść i był to dla mnie nieudany mecz. Dobrze, że drużyna wygrała. W Gdańsku jest dosypana nowa nawierzchnia i tor jest inny, niż w zeszłym roku. To jednak niczego nie tłumaczy, bo wszyscy bardzo dobrze znają ten tor. Ja ze swojej strony chciałem zrobić wszystko i zdobyć punkty. Udało mi się zdobyć tylko jeden. Jest to bardzo mizerny dorobek i nie o to chodzi. Mam ciężki początek sezonu i chciałbym, żeby wreszcie coś drgnęło do przodu. Na razie mam ciężko. Jeśli chodzi o gdański zespół, to dobra drużyna, mająca handicap własnego toru. Na wyjazdach też stać tą drużynę na bardzo wiele. Mają dobrych zawodników i też ich stać na dobry wynik.
Tomasz Gollob (Caelum Stal Gorzów): Przeżywam drugą młodość. Obiecałem, że będę jeździł jeszcze 20 lat i trzeba szukać nowych dróg. Jestem w dobrej formie, dobrze mi się jedzie, dobrze myślę. Oby tak dalej i jak najdłużej bez kolizji. Czuję się częścią zwycięskiej drużyny. Wszyscy pojechaliśmy znakomicie, każdy dał od siebie tyle, co powinien dać. Te punkty dały zwycięstwo i należy się z tego cieszyć. W ostatnim wyścigu Kenneth troszeczkę nie uporządkował swojej jazdy i zamiast jechać jednym śladem, zaczął przeszkadzać tak naprawdę sobie. Znalazłem lukę, przymierzyłem i cieszymy się, że wyjeżdżamy z Gdańska ze zwycięstwem i dopisujemy punkty w tabeli. Kenneth jest klasowym zawodnikiem, gonił Petera i zostawił furtkę dla mnie po zewnętrznej. Czuję się tam ryba w wodzie i to wykorzystałem. To nie jest jego wina, ani jego błąd. Po prostu wykorzystałem sytuację.
Rune Holta (Caelum Stal Gorzów): Tor był dzisiaj dobrze przygotowany. Nie pojechałem dzisiaj najlepiej, dobrze było tylko w pierwszym wyścigu. Później jeden z moich silników stracił kompresję. Będziemy musieli przy nim popracować. Zmieniłem później motocykl, ale wciąż nie czułem się szybki. Tomasz Gollob i Peter Karlsson byli dzisiaj fantastyczni. Dzięki ich wspaniałej postawie wygraliśmy to spotkanie.
Peter Karlsson (Caelum Stal Gorzów): Jestem w dobrej formie, sprzęt gra jak należy. Wcale nie jestem zaskoczony osiągniętym przeze mnie wynikiem. Liczyłem, że uda mi się przywieźć tutaj około dziesięciu punktów. Udało się zdobyć nawet trzynaście, z czego bardzo się cieszę. To nasze drugie zwycięstwo po laniu jakie dostaliśmy w Lesznie. Tam było niezwykle ciężko i przegraliśmy zasłużenie, ale nie ma czego się wstydzić. Najważniejsze, że teraz wygrywamy i możemy być dobrej myśli.
Robert Sawina (trener Lotosu Wybrzeże Gdańsk): Kolejny mecz, w którym dobrze pojechaliśmy, ale dalej w tabeli mamy zero punktów. Przyczyn porażki upatruję w wyścigu ósmym, gdzie Hans Andersen nie zaopiekował się Martinem Vaculikiem. Gdybyśmy ten wyścig ukończyli wynikiem 3:3, to to spotkanie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Nic więcej nie potrafię dodać do oceny, jeśli chodzi o ten mecz.
Magnus Zetterstroem (Lotos Wybrzeże Gdańsk): To najbardziej bolesna porażka ze wszystkich trzech w tym sezonie. Byliśmy bardzo blisko zwycięstwa, potrzebowaliśmy podwójnej wygranej w czternastym biegu. Niestety, nie udało się. Gdy ścigasz się z takimi mistrzami jak Tomasz Gollob, nigdy nie jest łatwo. Pozostaje nam iść do przodu, byliśmy już tak blisko zwycięstwa. Wielka szkoda. Mamy fantastycznych kibiców, którzy znowu dopisali. Mam nadzieję, że te porażki nie sprawią, że odwrócą się od drużyny. Potrzebujemy ich wsparcia. Wierzę, że nasza pierwsza wygrana jest już blisko.
Kenneth Bjerre (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Udało mi się pokonać dziś Tomasza Golloba. To duża sprawa, ale cieszyłbym się bardziej gdyby udało mi się z nim wygrać jeszcze dwukrotnie, wtedy wygralibyśmy ten mecz. To było bardzo ciężkie spotkanie. Staraliśmy się jak tylko mogliśmy i pierwsza wygrana była dziś na wyciągnięcie ręki. Jesteśmy cholernie wściekli.
Adam Skórnicki (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Na pewno uciekło nam parę punktów. Szkoda, bo mecz był naprawdę dobry. Wszyscy dali z siebie 110 procent i szkoda, że przegraliśmy w ostatnim wyścigu. Jak by nie było wtedy jechali bardzo dobrzy zawodnicy. Tomek - medalista Mistrzostw Świata - pokazał, że ten medal nie trafił mu się przypadkowo. Jest wspaniałym zawodnikiem, potrafi decydujące starcia rozstrzygać na korzyść drużyny. Nas należy traktować jako drużynę, a nie jak liderów, czy drugą linię. Liderzy to ci, którzy robią punkty i tak należy to ustawiać. Chodzi o to, aby drużyna robiła punkty i jeżeli zawodnik z dziesiątką zdobędzie więcej punktów, to lider może zrobić mniej. Mamy wyrównany skład i tak należy do tego podchodzić. Miejmy nadzieję, że w następnych meczach będzie lepiej i uda nam się zdobyć punkty. Kiedy wygramy? Nie wiem, gdybyśmy znali odpowiedzi na takie pytania, to lepiej byłoby grać w toto-lotka. Następny mecz mamy w Zielonej Górze, myślę że z moją jazdą tam powinno być dobrze.
Martin Vaculik (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Co mogę powiedzieć? Nasza sytuacja nie jest idealna, bo przegrywamy mecze. Teraz przegraliśmy minimalną ilością punktów. Pierwsze dwa biegi pojechałem dobrze, potem w trzecim biegu miałem problem na starcie. Pociągnęło mnie sprzęgło i jak trzymałem motor sędzia puścił start. W moim czwartym starcie kibice sami widzieli... To co zrobił Hans, to idiotyzm. Nie wiem dlaczego tak zrobił. Zrobił to z zamiarem i wywiózł mnie do płotu. Mogliśmy spokojnie przyjechać na 3:3. Wywiózł mnie jednak tak, że prawie mi zgasł motor. Był to kolejny punkt, sytuacja mogłaby być inna. W następnych meczach trzeba jechać jak team, a nie jak indywidualiści.