Maciej Janowski nie kryje niedosytu. Przez moment był liderem, a skończył bez medalu

Maciej Janowski po rundzie w Malilli był liderem cyklu SGP z przewagą pięciu punktów nad Jasonem Doyle'em. Polak drugą fazę sezonu w Grand Prix miał jednak przeciętną, żeby nie powiedzieć, kiepską. W efekcie w klasyfikacji generalnej był czwarty.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Maciej Janowski WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Maciej Janowski

Maciej Janowski po siedmiu rundach SGP był liderem z dorobkiem 88 punktów. W ostatnich pięciu turniejach Polak dołożył zaledwie 34 punkty. W efekcie wypadł poza podium. - W momencie, kiedy bijemy się o mistrzostwo świata, każde miejsce poza pierwszym, pozostawia niedosyt. Jestem czwartym żużlowcem świata, ale jednocześnie trzecim przegranym. Trzeba zakasać rękawy i pracować dalej. Oczywiście, że czuję rozczarowanie. Jestem sportowcem i chcę wygrywać. W ostatnim turnieju starałem się, jak tylko mogłem. Wiem, że dałem z siebie wszystko. Nie byłem wystarczająco szybki, by zagrozić Taiowi - powiedział na antenie Canal+ Janowski.

W Malilli Janowski był czwarty z dorobkiem 13 punktów. To ostatni finał w tym sezonie z udziałem żużlowca Betard Sparty Wrocław. Później zanotował cztery z rzędu słabe rundy i dopiero w Australii pojechał nieco lepiej, awansując do półfinału. - Nie wiem do końca, w czym tkwił problem. To jest pierwszy, bardzo mocny sezon, w którym dużo pracowaliśmy z Ryszardem Kowalskim. Jestem bardzo zadowolony z tej współpracy. Może to moje błędy od połowy sezonu sprawiły, że wyszło tak, a nie inaczej. Wydaje mi się, że ogólnie nie było źle - dodał czwarty żużlowiec sezonu 2017.

Maciej Janowski był jednym z trzech zawodników, obok Jasona Doyle'a  i Mateja Zagara, którzy wygrali po dwie rundy SGP w tym sezonie. - Cardiff było najlepsze w moim wykonaniu. Czułem się wtedy bardzo pewnie. To był, moim zdaniem, najmocniejszy mój punkt w tym sezonie. Z Horsens mam też dobre wspomnienia. Ciężko porównywać poszczególne Grand Prix do siebie. Każdy turniej jest bowiem inny. Grand Prix w Warszawie, gdzie zająłem drugie miejsce, też było wyjątkowe. 50 tysięcy ludzi powoduje mocną mobilizację. Nie ukrywam, że czuć presję publiczności. Chcemy naszym kibicom dać jak najlepsze wyniki, ale nie zapominajmy, że jesteśmy tylko ludźmi. W tym sezonie i tak Polacy zdominowali cykl Grand Prix. Praktycznie, nie licząc jednego turnieju, w każdym któryś z nas jechał w finale. Wiele razy staliśmy także na podium. W przyszłym roku dołączy do nas kolejny Polak, Przemek Pawlicki i znów powalczymy Teraz reset głowy, chwila odpoczynku i wracamy na salę, trenować jeszcze mocniej niż do tej pory - podsumował Janowski.

ZOBACZ WIDEO Tobiasz Musielak: Niewielu Polaków ma ten tytuł, co ja


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Maciej Janowski w przyszłym sezonie zdobędzie medal IMŚ?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×