Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Transferowa gorączka. Takiego szaleństwa dawno nie było (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Na zdjęciu: Żużlowcy Get Well Toruń. Przy krawężniku Greg Hancock.
WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Na zdjęciu: Żużlowcy Get Well Toruń. Przy krawężniku Greg Hancock.

Często odnoszę wrażenie, że transferowa giełda jest dla kibica znacznie ważniejsza niż ligowy sezon. W komentarzach pod newsami z giełdy jest psioczenie i narzekanie, ale wszystkie parametry pokazują, że bez giełdy i transferów nie możecie żyć.

Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora WP SportoweFakty.

***

Zacznę od tego, że takiej transferowej giełdy dawno (a może nawet jeszcze) nie było. Kosmetyczne zmiany to będą może tylko w MRGARDEN GKM-ie Grudziądz, bo w innych ośrodkach ruszyła prawdziwa lawina spekulacji, przymiarek, których część, na samym końcu, przekształci się jednak w faktyczne kadrowe ruchy.

Fogo Unia Leszno miała skończyć na Jarosławie Hampelu i Bradym Kurtzu (to i tak dużo, bo rok temu był tylko Janusz Kołodziej). Jednak prezes Piotr Rusiecki, tonem nieznoszącym sprzeciwu poinformował mnie, że będzie jeszcze jedna bomba. Pracownik Unii z social mediów pisał coś o bombie, która wpadła do piwnicy, ale ja bym na jego miejscu nie żartował z prezesa. Idzie gość na zderzenie ze ścianą. Zwycięzca tego pojedynku może być tylko jeden. Swoją drogą prezes Rusiecki wie, jak podsycić zainteresowanie. Już się zaczęło. Będzie Max Fricke, a może wróci Damian Baliński. Jedno i drugie rozwiązanie ma swoje plusy, a kibice mistrza mają o czym dyskutować przy piwie.

Paru prezesów ma mi za złe, że pochwaliłem trzech tenorów z Get Well za zrobienie porządku na transferowej giełdzie. Zwrócili mi uwagę, że chwaląc Toruń za transfery Jasona Doyle'a, Nielsa Kristiana Iversena i Runego Holty, użyłem zbyt dużo wazeliny. Być może, ale dziennikarz nie jest wyłącznie od krytykowania. Dobre słowo ma swoją wagę. Przynajmniej właściciel Przemysław Termiński już nie napisze, że nie chwalę, bo on przestał odbierać ode mnie telefony.

Kłopoty na giełdzie ma Falubaz. Doyle i Hampel zwinęli manatki, kasy za rok będzie mniej, więc montowanie składu idzie, jak po grudzie. Wydaje mi się, że zielonogórzanie powinni jednak schłodzić głowy i świadomie zrobić krok do tyłu. Powrót Grzegorza Zengoty jest fajnym ruchem. Jeśli do tego dojdzie Michael Jepsen Jensen, a jest to praktycznie przesądzone, będzie już całkiem nieźle. Może bez gwarancji na czwórkę, ale czy gdzieś jest napisane, że Falubaz co roku ma się bić o tytuł. Na miejscu klubu skupiłbym się na szkółce. Przydałby się nowy Patryk Dudek. Wychowanie dobrego zawodnika byłoby równie cenne, jak złoto.

Za schładzanie i oszczędzanie wzięła się też chyba Cash Broker Stal Gorzów. Nie ma już Przemysława Pawlickiego oraz Iversena. Jeśli ich miejsce zajmą Szymon Woźniak  i Linus Sundstroem, to klub zaoszczędzi spokojnie ponad milion złotych. Słyszałem, że prezes Ireneusz Maciej Zmora chce w przyszłym roku spłacić znakomitą część zadłużenia poprzedników i ruszyć w świat polityki. Wybory samorządowe miałyby być dla Zmory nowym, interesującym wyzwaniem. Ciekaw jestem, czy te plotki się potwierdzą.

ZOBACZ WIDEO Prezes PGE Ekstraligi chwali Włókniarza Częstochowa

W PGE Ekstralidze transferowy rollercoaster kręci się z zawrotną prędkością, ale w niższych ligach też nie zwalnia tempa. Podoba mi się szum, jaki robi wokół siebie Ireneusz Nawrocki. Słusznie Marta Półtorak zwróciła uwagę, że gość nie wydał ani złotówki, a powstały o nim tomy tekstów. Pytanie, czy to jego wina? Nie. To tylko pokazuje, że facet ma łeb do interesów. Zrobił sobie znakomitą reklamę. Wejdzie do Stali niczym zbawca. A jeśli jeszcze położy na stole kontrakt Grega Hancocka, to żużlowy Rzeszów zapomni o upokorzeniu, jakim był upadek na samo dno, czyli degradacja z Nice 1.LŻ.

Tak się jeszcze zastanawiam, czy za kilka miesięcy prezesi Ekstraligi Żużlowej nie będą sobie pluć w brodę z powodu zamiany ROW-u Rybnik na Grupę Azoty Unię Tarnów. W Rybniku mieli dobry skład, pełne trybuny i charyzmatycznego prezesa. O prezesie Unii nic nie napiszę. Niewątpliwie ze szczelnie wypełnionym stadionem w Tarnowie mogą być kłopoty, a skład jest wielką zagadką. I to, nawet jeśli założymy, że Nicki Pedersen i Peter Kildemand wstaną z kolan.

Źródło artykułu: