Powołanie zespołu na mocy współpracy Fogo Unia Leszno i Kolejarza Rawicz ma wyjść z korzyścią dla obu klubów. Leszczyńscy zawodnicy, na czele z juniorami mistrzów Polski, będą mogli liczyć na regularne starty w rozgrywkach ligowych, z kolei ośrodek z Rawicza tym samym przetrwa i nie będzie miał dłużej problemów finansowych.
Na razie cała sprawa jest jednak w zawieszeniu. Wszystko z powodu niejasnych przepisów. W Rawiczu liczą jednak na to, że pomysł fuzji nie upadnie.
Michał Wachowski, WP SportoweFakty: Jak pan zareagował na wiadomość, że w tym momencie nie dojdzie do fuzji Unii Leszno z Kolejarzem?
Andrzej Kuźbicki, prezes Kolejarza Rawicz: Konferencja prasowa w sprawie naszej współpracy miała się odbyć w miniony wtorek, ale rozumiemy powody, dlaczego do niej nie doszło. Unia Leszno zamierza nam pomóc, jednak decydując się na współpracę, też chce mieć z tego pewne korzyści. Dlatego też, nim dojdzie do fuzji, klub musi pewne rzeczy ustalić i wywalczyć. Na temat tego, na czym konkretnie polega problem, nie mogę się jednak wypowiadać. Rozmowy z żużlową centralą prowadzi klub z Leszna.
Liczy pan w każdym razie na to, że pomysł fuzji obu klubów nie upadnie?
Pozostaję w tej sprawie optymistą. Podkreślam, że nasze kluby są w stu procentach dogadane i otwarte na współpracę. Moim zdaniem się uda. Dobrze byłoby oczywiście, gdyby porozumienie udało się zawrzeć przed końcem okresu transferowego.
Chciałem spytać właśnie o transfery. Czy Kolejarz zakontraktuje teraz jakichś zawodników?
Tak. Chcemy, by został z nami trzon zespołu, na czele z Adamem Skórnickim. Nie chcemy zostać na lodzie, gdyby okazało się, że do fuzji jednak w najbliższym czasie nie dojdzie. Wtedy, podobnie jak w ubiegłym sezonie, musielibyśmy czekać do maja, by wzmocnić nasz skład.
Adam Skórnicki będzie łączyć funkcję zawodnika i trenera?
To już nie do końca zależne od klubu. Adam był w poprzednim sezonie naszym liderem i chcielibyśmy, by nadal miał miejsce w składzie. O tym głównie w ostatnim czasie rozmawialiśmy. Co do jego kariery trenersko-menedżerskiej, to wiele zależy od niego samego. W tym temacie działać będzie pewnie na własną rękę.
Załóżmy jednak czarny scenariusz, że do fuzji w ogóle nie dojdzie. Klub z Rawicza by przetrwał?
Byłoby nam na pewno ciężko funkcjonować. Nie chodzi o to, że mamy długi, tylko o to, że nie chcemy ich mieć i w przyszłości narobić. Kolejarz może przystąpić do ligi bez wsparcia Unii, ale będzie tam chłopcem do bicia. Chcielibyśmy natomiast zespołu, który walczy o wygrane. Fuzja z leszczynianami by się do tego przyczyniła. Uważam, że byłoby to korzystne zarówno dla nas, jak i dla Unii.
Gdzie będą podpisane kontrakty, jeżeli do fuzji ostatecznie by doszło?
Wówczas umowy z zawodnikami, którzy jeździliby w Rawiczu, byłyby podpisane w Lesznie. Nie należy jednak tego rozumieć jako przejęcia przez Unię całego klubu. To byłoby bardziej połączenie. To nie tak, że Unia wszystko by finansowała, a my w Rawiczu nic nie musielibyśmy już robić. Możemy zakładać, że klub z Leszna oddałaby nam wówczas wszystkich juniorów poza Kuberą i Smektałą, a w razie kontuzji któregoś z nich, brałaby go do Ekstraligi. Na to zezwalać muszą w każdym razie przepisy, więc cierpliwie czekamy na to, co klub z Leszna ugra w tej sprawie.
ZOBACZ WIDEO Prezes PGE Ekstraligi chwali Włókniarza Częstochowa