O tym, że Jurica Pavlic może trafić do pierwszej stolicy Polski mówiło się od dłuższego czasu. Kibice niezbyt pochlebnie wypowiadali się na temat tego pomysłu, twierdząc, że ten zawodnik przypomina bardziej żużlowego amatora niż profesjonalistę. Faktycznie, trochę prawdy w tych tezach jest. W ostatnich sezonach Chorwat startował głównie w turniejach indywidualnych z niezbyt mocną obsadą. Należy też dodać, że te występy były dość rzadkie.
W przeszłości Pavlic posiadał kontrakty z takimi klubami jak TŻ Sipma Lublin, Unia Leszno, PGE Marma Rzeszów, Sparta Wrocław czy GKM Grudziądz. Chorwat zaliczył też kilka epizodów w cyklu Grand Prix. Warto przypomnieć, że rodzina Pavliców jest znana z tego, iż posiada stadion w Gorican. Kto wie, być może zawodnicy Startu skorzystają z uprzejmości właścicieli tego obiektu i udadzą się tam na przedsezonowe treningi.
Pavlic nie jest realnym wzmocnieniem beniaminka Nice 1. Ligi Żużlowej, a jedynie zawodnikiem rezerwowym. Nie można jednak wykluczyć, że 28-latek wróci do okresu świetności i znów będzie solidnie punktującym żużlowcem. Kto wie, może akurat zaskoczy działaczy i kibiców, podobnie jak przed minionym sezonem zaimponował Jonas Davidsson.
Przypomnijmy, że Szwed świetnie zaprezentował się w sparingach, dzięki czemu wywalczył sobie miejsce w składzie na inaugurację. W pierwszym spotkaniu pojechał bardzo dobrze, ale później już tak kolorowo nie było, wobec czego wyleciał z meczowego zestawienia i już do niego nie powrócił. Podsumowując, w przypadku doświadczonego Skandynawa zabrakło ciągłości.
ZOBACZ WIDEO Tobiasz Musielak: Niewielu Polaków ma ten tytuł, co ja