Falubaz nie chciał naciskać na Cieślaka. Czy to był błąd?

WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak / Na zajęciu: Zdzisław Tymczyszyn
WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak / Na zajęciu: Zdzisław Tymczyszyn

Marek Cieślak, komentując rozstanie z Falubazem, dał do zrozumienia, że działacze w pewnym sensie mogą być sami sobie winni, że wcześniej nie podsunęli mu umowy. Z takimi słowami nie zgadza się Zdzisław Tymczyszyn.

Jeszcze kilkanaście dni temu nic nie wskazywało na to, że Marek Cieślak rozstanie się z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra. W minioną środę dotychczasowy trener zespołu z Winnego Grodu ogłosił jednak, że odchodzi z zielonogórskiego klubu i jeszcze tego samego dnia znalazł pracodawcę, wiążąc się z Włókniarzem Vitroszlif CrossFit Częstochowa.

- Jest wiele różnych komentarzy, raczej niepochlebnych, natomiast jest pytanie, co my jako zarząd mogliśmy w tej sytuacji zrobić. Miałem trochę czasu i poczytałem wpisy na różnych forach - jedni mówią, że trzeba było wcześniej podsunąć kontrakt do podpisania, a drudzy, że trzeba być bardziej szczodrym. Ja powiem tak: wydaje mi się, że jesteśmy w gronie dorosłych ludzi, a ja nie jestem zwolennikiem uwiązywania kogoś i zmuszania do czegoś - przyznaje w rozmowie z Radiem Zielona Góra Zdzisław Tymczyszyn.

Były już szkoleniowiec Ekantor.pl Falubazu po ogłoszeniu swojej decyzji dał do zrozumienia, że zielonogórscy działacze mogą być sami sobie winni. - Gdybym dostał umowę czy aneks, gdy mówiłem że nie chcę odchodzić, to sprawa byłaby jasna - mówił Cieślak. Z takimi słowami nie zgadza się prezes klubu z Zielonej Góry. - Nie uważam, że w całej sytuacji popełniliśmy jakiś błąd. Warunki były dogadane, sprawy były jasne. Ewentualnie pozostawały małe szczegóły, ale w tych rozważaniach można je pominąć - komentuje.

Tymczyszyn rozumie motywy przemawiające za decyzją Cieślaka. Niesmak budzi jednak forma rozstania z Ekantor.pl Falubazem. Klub o wyborze trenera dowiedział się z mediów. - Trener obiecał, że zostaje, a zmienił zdanie. Zmusiła go do tego sytuacja osobista, ale styl załatwienia sprawy pozostawia trochę do życzenia. Każdy jest kowalem swojego losu i pracuje na swój wizerunek. Oczekiwalibyśmy innego sposobu rozwiązania kwestii - dodaje Tymczyszyn.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob: Wszystko, co przeżyłem w sporcie, przy tym urazie jest małą rzeczą

Komentarze (31)
Mysz Polski FZ
29.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
szatanskie klamstwo ,kazdy jest kowalem swojego losu, Schumacher, Ward czy Gollob sa skromnym tego przykladem. 
avatar
scott111
29.11.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Odejscie "narodowego" to najlepsze co moglo Was spotkac przed sezonem. Reszta to milczenie. 
avatar
copernicaninowianin
29.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Doyle cały czas pytał mnie, gdzie ja będę w przyszłym sezonie. Mówił, że jeśli zostanę w Falubazie, to i on będzie tam jeździł. Okazuje się, że pomylił się w swoich przewidywaniach. Ja będę pra Czytaj całość
avatar
Falubaz King
29.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A ja się cieszę, że agenta 0,7 nie ma już z Nami :) 
avatar
AnRaJa
29.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tymczyszyn ma rację...warunki były dogadane...umowa ustna między dwoma dorosłymi facetami jest zobowiązującą na tyle ile warta jest twarz jednego i drugiego...niestety panie Tymczyszyn nie ma w Czytaj całość