Wszystko wskazuje na to, że większość klubów występujących od lat w lidze może zazdrościć Śląskowi Świętochłowice liczby adeptów. - Obecnie w szkółce żużlowej mamy 14 zawodników i taką samą liczbę w szkółce speedrowerowej. Te grupy się ze sobą przenikają, w zależności od predyspozycji zawodników - powiedział Krzysztof Bas, trener Śląska.
Po początkowych sukcesach naboru w żadnym wypadku nie można mówić o zachłyśnięciu się środowiska. Ciągle w Świętochłowicach jest parcie na rozwój. - Pracujemy cały czas. Bywa ciężko, ale sukces zawsze rodzi się w bólu i dzięki temu może on jeszcze lepiej smakować. Wiele zależy od kwestii remontu stadionu i wszyscy na to mocno czekamy. Obecnie po przerwie ruszyliśmy z treningami zimowymi, adepci pracują na sali i przy sprzęcie. W warsztacie dużo się dzieje. Gdy nie będziemy mogli tymczasowo skorzystać z naszego stadionu, czeka nas najtrudniejszy moment i będziemy musieli korzystać z gościnności ROW-u, Kolejarza, czy Włókniarza. Jeszcze zobaczymy jak to rozwiążemy - dodał Bas.
Śląsk Świętochłowice w ciągu dwóch ostatnich lat doczekał się czterech wychowanków. Ta liczba ma wzrosnąć w 2018 roku. - Dużo będzie zależeć od warunków treningów, ale gdy wszystko pójdzie po naszej myśli, powinniśmy utrzymać ten trend i wysłać dwóch adeptów na egzamin. Z pewnością byłby to nasz kolejny sukces - stwierdził szkoleniowiec śląskiej drużyny.
Niewykluczone, że w 2018 roku Śląsk zadebiutuje w rozgrywkach DMPJ. - Oczywiście o tym myślimy, ale ostateczną decyzję podejmie zarząd klubu. Nasza szkółka w pierwszych latach działalności prosperowała na innych zasadach. Nie mieliśmy swoich zawodników i wszyscy trenowali jeżdżąc w pojedynkę. Aby się ścigać, trzeba mieć doświadczenie w startach spod taśmy. Z mojej perspektywy aby myśleć po rozwoju, trzeba ścigać się gdzie popadnie i korzystać z każdej możliwości jazdy - podkreślił Krzysztof Bas.
Ze względu na to, że Śląsk nie jeździ jeszcze w lidze, a wiele klubów ma problemy z juniorami, niewykluczone że wychowankowie świętochłowickiego klubu zostaną wypożyczeni na ligę do innego ośrodka. - Największe postępy poczynił Piotr Podyma, ale i inni się ukształtowali. Początek sezonu był dla nich ciężki, bo wcześniej nie jeździli w czterech. Pojeździliśmy jednak w Czechach, na turnieju Speedway Friendship Cup i jesienią było już całkiem nieźle. Piotr Podyma, czy Mateusz Pacek gdy wpadną w rytm ścigania, mogą sobie poradzić - ocenił trener świętochłowickiego klubu.
ZOBACZ WIDEO KSW 41: wzruszający gest dla Tomasza Golloba
[color=#000000]
[/color]
Dobrze, że chcą klub zawodnicy i adepci. O efektach usłyszymy.
kiedy?