Drużyna prowadzona przez Adama Skórnickiego przyszłoroczne zmagania w PGE Ekstralidze zacznie od wyjazdowego spotkania z Grupą Azoty Unią Tarnów. Następnie Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra czekają dwa mecze przed własną publicznością: z MRGARDEN GKM-em Grudziądz i Włókniarzem Vitroszlif CrossFit Częstochowa.
- Jesteśmy stawiani w roli drużyny, która będzie walczyć o utrzymanie. W tej grupie jest też Unia Tarnów. Tutaj dopatruje się szansy na zwycięstwo, bo nie ma co ukrywać, że personalnie jesteśmy trochę lepsi - przyznał w rozmowie z Radiem Zielona Góra Tomasz Walczak. - Wydaje mi się, że tarnowianie mogą obawiać się inauguracji, bo ona zawsze jest jedną wielką niewiadomą. Nikt nie wie, w jakiej formie są zawodnicy, sparingi niekoniecznie wskazują odpowiedni układ par, przez co pierwsze spotkanie jest loterią. Pojedziemy do Tarnowa z mniejszą presją od gospodarzy - dodał.
Jeśli Ekantor.pl Falubaz wygrałby w Tarnowie, a następnie w pełni wykorzystał atut domowego toru i odniósł kolejne dwa zwycięstwa, mógłby być nawet liderem PGE Ekstraligi. Sześć punktów bez wątpienia dałoby zielonogórzanom ogromny komfort psychiczny przez kolejnymi ligowymi pojedynkami.
- Wiadomo, jak ważne jest otwarcie sezonu. Jeśli trafia się na drużynę, która jest w zasięgu, to można wnioskować, że fajnie się wystartuje. Z układu spotkań wynika, że taka szansa się przed nami otwiera. Po trzech kolejkach możemy mieć sześć punktów, ale to jest sport i równie dobrze możemy po tym czasie w ogóle nie mieć punktów na koncie. Podchodzimy do tego z dystansem, choć osobiście podoba mi się ten układ - dodał kierownik Ekantor.pl Falubazu.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob: Nikt nie będzie musiał mi robić zdjęć z ukrycia