Romanowi K. zarzuca się przestępstwo z art. 183 ust. 1 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Jest ono zagrożone karą grzywny do 5 milionów złotych oraz karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Zarzuty aktu oskarżenia obejmują zdarzenia, do jakich doszło od 12 lipca 2012 do 14 listopada 2012 na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Podejrzani składali zlecenia i zawierali transakcje na akcjach spółki Krezus S.A, z rachunków papierów wartościowych prowadzonych dla nich przez Domy Maklerskie. Wprowadzali przy tym w błąd innych uczestników obrotu, co do rzeczywistego popytu, podaży oraz ceny akcji, powodując nienaturalne ustalenie się ceny akcji. Łączna wartość tych transakcji typu "sam ze sobą" wyniosła 46,2 miliona złotych.
W trakcie pierwszego przesłuchania w maju 2017 roku Roman K., Grażyna K. i Jakub N. nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i skorzystali z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień. Roman K. został dodatkowo przesłuchany na swój wniosek 3 listopada 2017 roku, po uzyskaniu dostępu do materiału dowodowego. Tłumaczył, że transakcje "sam ze sobą" nie były wynikiem świadomego działania, lecz wcześniej ustawionych zleceń. Biegły z zakresu publicznego obrotu papierami wartościowymi podważył jednak te zeznania. Przyznał, że odstępy czasowe między transakcjami były często krótsze od minuty, co wskazuje na świadome działanie mające na celu manipulację.
Roman K. od połowy lat 90-tych jest notowany w rankingach najbogatszych Polaków. Jego majątek jest szacowany na ponad 2 miliardy złotych. Najbardziej wartościowym składnikiem majątku jest Grupa Boryszew. Małżeństwo Roman K. i Grażyna K. jest właścicielem dwóch pałaców - jednego w Kikole, drugiego w Warszawie. Chodzi o pałacyk Przeździeckich przy ulicy Foksal 6. To miejsce, w którym urzędowali prezydenci elekci: Aleksander Kwaśniewski, Lech Kaczyński i Andrzej Duda.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob prezesem Polonii? "To musi być poważna propozycja, bo na niepoważne rzeczy nie mamy czasu"
Miliarder był właścicielem żużlowego KS Toruń w latach 2006-2014. Na drużynę miał wyłożyć 26 milionów złotych. W 2008 roku kierowany przez Romana K. klub zdobył tytuł mistrza Polski. Za jego kadencji drużyna wywalczyła też 3 srebrne i 2 brązowe medale. Wielu kibiców kojarzy go jednak z ucieczką jego zespołu z finału Enea Ekstraligi 2013 w Zielonej Górze. Jest to jeden z większych, jeśli nie największy skandal, z jakim mieliśmy do czynienia w Polsce.
Były właściciel Unibaksu nigdy nie wyjaśnił, dlaczego kazał swoim ludziom i zawodnikom uciec z finału. Podobno był bardzo zły, bo dzień przed meczem zadzwonił do niego powiązany z zielonogórskim klubem Robert Dowhan i miał mu powiedzieć coś, co go zabolało. Miliarder po konsultacji z Władysławem Komarnickim miał się upewnić, że za ucieczkę z meczu zapłaci karę nie większą niż 250 tysięcy złotych i zdecydował, że zagra Dowhanowi na nosie. Ostatecznie dostał blisko milion złotych grzywny i 8 punktów ujemnych. Przebąkiwał o wycofaniu drużyny z ligi. Ostatecznie zbudował dream-team i mówił, że będzie grał o całą pulę.
Na kontrakty zawodników w sezonie 2014 wyłożył ponad 10 milionów. W kadrze miał takich mistrzów, jak Tomasz Gollob, Emil Sajfutdinow, Chris Holder i Darcy Ward. Ligi jednak z nimi nie wygrał. Po sezonie wycofał się z klubu.
BAUHAHAHAHAHAHAHAHHA