BSI traci duże miasta. Hallstavik to kolejna prowincjonalna lokalizacja w Grand Prix

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Jason Crump na treningu przed GP w Australii.
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Jason Crump na treningu przed GP w Australii.

Liczące około czterech i pół tysiąca mieszkańców Hallstavik za blisko milionowy Sztokholm - to jedna ze zmian w kalendarzu Grand Prix 2018. Po raz kolejny żużlowa czołówka zawita więc na peryferia. Tylko czy to jeszcze kogoś dziwi?

W tym artykule dowiesz się o:

Taka zmiana miała miejsce nie tylko z uwagi na koniec umowy z Friends Areną, ale także ze względu na słabnące zainteresowanie zawodami w stolicy Szwecji. Posiadająca prawa do organizacji Grand Prix firma BSI z jednej podeszła do sprawy strony racjonalnie, dokonując zmiany, ale z drugiej straciła kolejne duże miasto i przy tym piękny obiekt (kolejne, które wypadły z kalendarza to Melbourne i Daugavpils). Nijak ma się to do głoszonych niegdyś planów brytyjskich promotorów, by żużel na najwyższym poziomie organizować głównie na dużych i nowoczesnych stadionach.

W Hallstavik podobnie jak w półtora tysięcznej Malilli żużel jest sportem przewodnim (miejscowa Rospiggarna to 5-krotny mistrz kraju), ale jest to kolejna w historii GP lokalizacja licząca zaledwie kilka tysięcy mieszkańców. W przypadku Szwedów taki proceder nie musi jednak zbytnio dziwić. Dotąd poza Sztokholmem i Goeteborgiem zjeżdżano do średnich (Linkoeping, Eskilstuna), małych (Avesta) lub wręcz wiejskich miejscowości (Malilla).

Oprócz szwedzkiego debiutanta (będzie to 40. lokacja na mapie cyklu od 1995 roku) w kalendarzu tegorocznej GP znajdują się jeszcze trzy inne miejsca liczące zaledwie kilka tysięcy mieszkańców. Są to Malilla, Krsko i Teterow. A przecież całkiem niedawno żużlowcy gościł w takich miejscach jak Terenzano, Gorican, Vojens lub niegdyś do Lonigo czy Pocking, czyli także ścigali się na kameralnych obiektach zlokalizowanych niekiedy w szczerym polu.

W Polsce poza Lesznem i Chorzowem, które zasługi dla żużla w naszym kraju mają nieocenione, światowa czołówka witała jedynie do dużych lub bardzo dużych miast. W Wielkiej Brytanii na cztery lokalizacje każda również była duża. Początkowo było to np. londyńskie Hackney, a od 2001 roku jest już walijskie Cardiff.

Z pozostałych państw jeszcze tylko w Czechach, Danii i Niemczech cykl odwiedzał stolice, ale dziś ostała się jedynie Praga. Za znaczące aglomeracje goszczące żużel należy uznać Gelsenkirchen, Sydney, Melbourne, Auckland oraz Tampere. Tyle tylko, że w tych miejscach turnieje i otoczka wokół nich najczęściej pozostawiały wiele do życzenia i do żadnego z nich nikt na razie nie planuje wrócić. Tam potencjał został więc albo zmarnowany, albo nie do końca niewykorzystany. Czyli podobnie jak w przypadku wspomnianego Sztokholmu oraz Goeteborga, gdzie na Ullevi ostatnie imprezy również kończyły się frekwencyjną klapą.

Miejscami działania Brytyjczyków w kontekście próby rozwijania speedwaya są niezrozumiałe. Nie wyrażają oni chęci, by podjąć współpracę z Rosją, gdzie One Sport pokazało, że można organizować dobre widowiska. Wyprawy na kontynent australijski zawsze kończyły się tak samo, czyli narzekaniem na kwestie finansowe, a jak powszechnie wiadomo, pieniądze to dla BSI wyjątkowo delikatny rewir (co w zasadzie wiele wyjaśnia). Wydaje się tym samym, że władzom GP wystarczają już jedynie lukratywne turnieje w Polsce, zbierające pozytywne opinie Horsens i flagowe coroczne show w Cardiff. Reszta to już tylko rutyna i… peryferia.

Państwa i miasta-gospodarze turniejów w historii Grand Prix (1995-2018):

LiczbaPaństwa i miasta
7 Polska (Wrocław, Bydgoszcz, Chorzów, Leszno, Toruń, Gorzów, Warszawa)
7 Szwecja (Linkoeping, Sztokholm, Goeteborg, Eskilstuna, Avesta, Malilla, Hallstavik)
6 Niemcy (Abensberg, Pocking, Landshut, Berlin, Gelsenkirchen, Teterow)
4 Wielka Brytania (Londyn, Bradford, Coventry, Cardiff)
3 Dania (Vojens, Kopenhaga, Horsens)
2 Australia (Sydney, Melbourne)
2 Włochy (Lonigo, Terenzano)
1 Austria (Wiener Neustadt), Chorwacja (Gorican), Czechy (Praga), Finlandia (Tampere), Łotwa (Daugavpils), Norwegia (Hamar), Nowa Zelandia (Auckland), Słowenia (Krsko)


* pogrubioną czcionką potwierdzeni gospodarze rund w 2018 roku

ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!

Komentarze (18)
avatar
znawca_tematu
11.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A kogo to martwi. GP umiera, DPŚ już wypadł, a dla przedłużenia egzystencji światowego żużla wymyśla się MŚP czy IME wsadzając je do nowego opakowania (nazwa), żeby naiwni myśleli że to coś no Czytaj całość
avatar
M70
11.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
10-12 rund jest po prostu nudne! wystarczyłoby spokojnie 5-6 rund. 
RUNner
11.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A tak w ogóle to wystarczyłoby rozegrać 6-8 rund żeby wyłonić zasłużonego (nieprzypadkowego) IMŚ. GP jest nudne, wtórne i jest go zbyt wiele w kalendarzu. Wszystko w nadmiarze staje się z czase Czytaj całość
avatar
Armin Van Tłumik
11.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dopóki jest BSI i kolesie liczący każdy grosz w kieszeni zamiast na promocje to ten sport niestety upadnie .. 
avatar
sympatyk żu-żla
10.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie dziwię się temu że duże miasta odmawiają być gospodarzami ,,GP,, DPŚ,,MŚP,, .Tym sposobem niszczą żużel. BSI musi zjechać grubo po niżej 1OO tys € .Lepiej zarobić mniej i nie martwić się n Czytaj całość