- W tym przypadku sobota jest dla nas korzystniejsza - mówi Janusz Steliga, prezes KSM-u Krosno. - W sobotę 7 kwietnia jesteśmy w stanie pojechać najmocniejszym składem. Gdyby mecz odbywał się jak reszta spotkań w niedzielę, to jeden z naszych czołowych obcokrajowców już zapowiedział, że nie będzie mógł przyjechać. W dodatku prowadzimy rozmowy z pewnym zawodnikiem, który chce nas wzmocnić na zasadach "gościa" i wystąpić m.in. w Rawiczu, ale w jego przypadku też możliwy jest występ tylko w sobotę. Dlatego dobrze się złożyło, że ten mecz wypadł akurat w ten dzień. Niedziela byłaby bardzo niekorzystna - kontynuuje.
W ostatnich sezonach zespół z Podkarpacia dobrze się spisywał na stadionie im. Floriana Kapały w Rawiczu. Wygrał tam trzy z czterech spotkań. Tym razem jednak o korzystny wynik nie będzie łatwo. - Teraz Kolejarz ma dużo lepszy zespół. To połączenie z Unią Leszno wyszło im na plus. Nie wiemy jeszcze jakim składem pojadą, ale na pewno będzie piekielnie ciężko. To oni są stuprocentowymi faworytami, ale my nie zamierzamy jechać na wycieczkę krajoznawczą. Będziemy walczyć o dobry wynik - przekonuje Janusz Steliga.
KSM Krosno nie ma łatwego terminarza. W sześciu pierwszych kolejkach, zespół rozegra tylko jedno spotkanie na swoim torze. Ponadto w opinii wielu osób, drużyna może być outsiderem rozgrywek, a to z kolei może negatywnie odbić się na frekwencji, a co za tym idzie na budżecie.
- Terminarz otrzymaliśmy bardzo trudny, ale nie ma się co nad nim użalać. Po prostu trzeba dobrze jechać. Jeśli wszystko nam się uda, to do Rawicza pojedziemy walczyć w możliwe najmocniejszym składzie. Potem będziemy gościć u siebie PSŻ Poznań i musimy wykorzystać atut toru. Jeśli nie damy w tych meczach plamy, to o kibiców się nie boję. Żużel u nas jest bardzo popularny i jeśli zawodnicy będą "gryźć" tor i dawać z siebie maksa, to fani na pewno będą przychodzić na stadion - dodaje prezes KSM-u.
ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii