Nie chce być krową, która tylko dużo muczy. Lepiej skupić się na pracy

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Jakub Jamróg w parku maszyn na tarnowskim stadionie.
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Jakub Jamróg w parku maszyn na tarnowskim stadionie.

Jakub Jamróg nie odczuwa już skutków upadku z poprzedniego roku. Żużlowiec tarnowskiej Unii pozytywnie ocenia także ruchy kadrowe poczynione w zespole i przestrzega przed nadmierną aktywnością w mediach przed rozpoczęciem sezonu.

Wskutek poważnego upadku w sezonie 2017 Jakub Jamróg doznał złamania kilku kości w ręce. Było to na tyle skomplikowane, że nie dało się leczyć operacyjnie. Jak teraz wygląda stan zdrowia zawodnika? - To już było widać jak wróciłem po kontuzji, że wszystko w porządku. Wyniki można powiedzieć były nawet lepsze, niż przed urazem. Tak więc teraz tym bardziej nic mi nie dolega - powiedział.

Sytuację, w której nasz rozmówca doznał kontuzji spowodował Linus Sundstroem. Nie był to jedyny przypadek ostrej jazdy tego żużlowca i w konsekwencji doprowadzenia do upadku rywala. - To sport ekstremalny, więc ryzyko wkalkulowane. Faktycznie, jemu przytrafiło się to kilka razy, ale nie mi to oceniać. Skrytykowałem go pod wpływem emocji po tym zdarzeniu i oberwało mi się za to. Dodatkowo zbiegło się to z narodzinami syna, więc byłem rozdrażniony. Bez sensu więc chyba poruszać ten temat, jest masa ekspertów od tego. Oni wszystko wiedzą lepiej - stwierdził.

W ekipie z Tarnowa doszło do istotnych zmian personalnych. Jak siłę rażenia swojej drużyny ocenia Jakub Jamróg? - Bardzo pozytywnie. Mamy wielu "walczaków", głodnych sukcesu. Jestem dobrej myśli. Dysponujemy sporym potencjałem. Wychodzę jednak z założenia, że lepiej skupić się na pracy, zamiast prężyć w mediach i zapowiadać jakieś osiągnięcia. Krowa, która dużo muczy mało mleka daje - przypomniał na koniec.

ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja

Źródło artykułu: