Krzysztof Cegielski: Kto pierwszy wyjedzie na tor, ten jest macho. Frątczak pokazał zalety Motoareny (wywiad)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Krzysztof Cegielski z żoną Justyną Żurowską-Cegielską
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Krzysztof Cegielski z żoną Justyną Żurowską-Cegielską
zdjęcie autora artykułu

- Motoarena od lat jest najlepszym i najbardziej nowoczesnym obiektem w Polsce, ale dopiero teraz Jacek Frątczak pokazał jej przewagę i zalety - twierdzi Krzysztof Cegielski.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: O co chodzi z pierwszym wyjazdem na tor w roku? Po akcji Get Well z 6 lutego jedni głośno krytykują Jacka Frątczaka, menedżera toruńskiego zespołu, ale z drugiej strony dzwonią do niego zawodnicy i pytają, czy mogliby pojeździć na Motoarenie.

Krzysztof Cegielski, były żużlowiec, ekspert nSport+: Od kilku lat mamy jakąś niezdrową rywalizację, każdy chce wyjechać pierwszy na tor. Zapatrywanie jest takie, że kto wyjedzie pierwszy, ten jest macho, jest lepszy, fajniejszy.

To głupie.

Tak to jednak działa. Poczucie wartości w tych drużynach, które tego dokonają, czyli wyjadą pierwsze, zdecydowanie wzrasta. Podbudowuje działaczy i trenerów. Skoro wyjechali pierwsi, znaczy to, że dobrze przygotowali tor na zimę, że właściwie wykonali swoją pracę. W ogóle, że są jedyni i wspaniali. W tym roku Jacek Frątczak wszystkich zaskoczył, organizując trening w środku zimy.

Dobrze zrobił? Zdania są podzielone. Oficjalnie na Frątczaka spadła krytyka, że niepotrzebnie pręży muskuły.

A ja twierdzę, że fajnie to Frątczak zrobił. Pokazał, że mają w Toruniu nowoczesny stadion przygotowany do jazdy w każdych warunkach. W poprzednich latach Motoarena też była tym najlepszym obiektem w Polsce, ale nie było to widoczne. Wyścig o pierwszy wyjazd na tor w roku wygrywały zespoły z Leszna, Gniezna czy Ostrowa. Teraz stało się inaczej. Wreszcie ktoś pokazał całą przewagę technologiczną Motoareny.

Dobrze, ale tak po prawdzie to jazda w środku zimy nie ma chyba większego sensu. Może więc krytycy mają rację?

Przecież Jacek powiedział, że to chwyt marketingowy. Sztaby ludzi w klubach, nie tylko w Get Well, pracują na to, by przyciągnąć uwagę kibiców. Ta informacja o pierwszym treningu w Toruniu, sądząc po dyskusji, jaka rozgorzała, zrobiła swoje. Podkreślam jednak, że dla mnie najbardziej liczy się to, że ktoś wreszcie pokazał wszystkie zalety Motoareny. Wcześniej nie potrafiono tego zrobić. Nikt nie umiał pokazać, że w Toruniu mają nowoczesny stadion przygotowany do jazdy w każdych warunkach.

ZOBACZ WIDEO Kim Jason Doyle będzie za 20 lat? Prawdopodobnie najgrubszym facetem jakiego widzieliście

A ze szkoleniowego punktu widzenia trening toruńskich juniorów miał jakieś znaczenie? Czy należałoby to powtórzyć?

Nie mówię, że trzeba wyjeżdżać 6 lutego, ale po sobie wiem, że im wcześniej, tym lepiej. Kiedy jeździłem zimą w Australii, to na start ligi angielskiej byłem przygotowany bardzo dobrze. Czułem się świetnie. Pierwsze turnieje w Polsce to już w ogóle miałem udane. Wielu zawodnikom takie szybsze wejście może pomóc. Są tacy, którzy potrzebują dużo czasu, żeby poczuć motocykle. Jakby w Get Well mieli dalej warunki do treningu, namawiałbym ich, żeby to kontynuowali. Raz w tygodniu. Byłoby to korzystne.

Ponieważ?

To nie przypadek, że niektórzy łapią formę w maju, czy czerwcu. Na tor wyjeżdżają krótko przed i potem walczą z nowymi silnikami, ramami i czym tylko się da. Niektórzy tracą tygodnie, żeby dobrze ustawić kierownicę, siodełko czy hak. Zawodnicy są bardzo przeczuleni, a te elementy mają grać. Dopracowanie tego jest czasochłonne, a dobra jazda jest wtedy, gdy wszystko jest właściwie poukładane. Jakby sobie Get Well robił kolejne zajęcia co tydzień, żużlowcy mogliby spokojnie ogarnąć wszystko i dobrze wejść w sezon.

Z drugiej strony, zamiast treningów w środku zimy, wystarczy rozpocząć trzy, cztery tygodnie przed. Jeśli nie ma warunków w Polsce, można ich poszukać w Europie.

Można, ale to jednak nie jest komfortowe. Od połowy marca większość torów jest ogólnodostępnych i zaczyna się szaleństwo, katowanie motocykli i własnych organizmów od rana do wieczora. Po tygodniu przychodzi zmęczenie i przesyt. Tak się dzieje, kiedy zawodnik w krótkim czasie chce wiele spraw nadgonić. Dlatego lepiej rozciągnąć pewne rzeczy w czasie, dozować je na spokojnie. Zwłaszcza jeśli są ku temu możliwości.

Źródło artykułu:
Czy treningi w środku zimy mają sens?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (10)
avatar
banc
14.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na jesień zmienili trochę skład nawierzchni. Może po prostu chcieli zobaczyć jak nowa mieszanka się zachowuje. Tak, żeby można jeszcze było przed sezonem zareagować. A pokaz marketingowy był pr Czytaj całość
avatar
perlusconi
14.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
to byla nagroda dla juniorow, mlodziezy, dzieciakow. Tylko chore umysly moga to krytykowac podczas gdy ich prezesowskie doooopy nawet motoareny zima nie widzialy  
avatar
jack z Torunia
14.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dwójka zawodników pojeździła na spokojnie, to żaden element przygotowań do sezonu. Swoją drogą pewnie są zawodnicy, którzy na spokojnie chcieliby czas na przygotowanie, ale też innym nie jest t Czytaj całość
avatar
Stelmet_Falubaz
14.02.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Ostafa jest jednak chory psychicznie. Cegła 3 razy mu tłumaczy a ten dalej swoje.  
avatar
sympatyk żu-żla
14.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wiadomo jest że Motoarena jest obiektem nowoczesnym można jechać przez cały rok.Wyjazd na toer w Lutym jest pokaz marketingowy obiektu. Zależy jak kto siedzi widzi czy coś jazda w lutym przyspo Czytaj całość