Częstochowianie zakończyli poprzedni sezon PGE Ekstraligi na piątej lokacie. Zachowali swoich kluczowych zawodników, a trenerskie stery przejął Marek Cieślak. Drużyna, przynajmniej na papierze, wydaje się być mocniejsza niż przed rokiem. Nasz ekspert, Wojciech Dankiewicz dziwi się jednak, że forBET Włókniarza Częstochowa coraz częściej wymienia się w kontekście walki o medale.
- Mam wrażenie, że wokół tego klubu zrobił się szum medialny, a balonik oczekiwań pompowany jest do granic możliwości. Zewsząd słyszymy, że Włókniarz ma walczyć o medal. Nie wiem kto to rozpoczął, ale widziałem, że nawet włodarze miasta zapowiedzieli, że po wysokiej dotacji właśnie tego od klubu oczekują - mówi Dankiewicz.
Zdaniem naszego rozmówcy, drużynie takie stawianie sprawy wcale nie pomaga. Dużo łatwiej jest wtedy, gdy media i kibice nie mają przesadnych oczekiwań. - Uważam, że zawodnikom należy dać spokój, by robili swoje. Przy takiej presji, jaką teraz narzuca się na Włókniarz, naprawdę niedobrze się pracuje. Jak tak dalej pójdzie, to za chwilę dowiemy się, że każdy inny wynik niż medal będzie w przypadku częstochowian porażką - zauważa.
Kto jednak wie czy atmosfery - świadomie bądź nie - nie podgrzewają w samym klubie. Niektóre wypowiedzi z obozu Włókniarza mogą na to wskazywać. - Czytałem już o tym w jakiej to formie nie są Miedziński, Lindgren czy Kudriaszow. Wiele komplementów drużynie dawał też sam Marek Cieślak. Często jest jednak tak, że ci, którzy dużo mówią przed sezonem, wcale dobrego wyniku na torze nie robią. Ci najlepsi na ogół siedzą teraz cicho i ze spokojem się przygotowują. Niepotrzebny im rozgłos w czasie zimy, bo potwierdzą swoją wartość na torze. Oby w przypadku Włókniarza nie było na odwrót - kwituje Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja