Na co dzień Fredrik Lindgren mieszka w Andorze. Chwali sobie tamtejsze warunki, które sprzyjają mu m.in. do przygotowań do sezonu. Ostatnio jednak przebył stamtąd ponad 20-godzinną podróż do Częstochowy i jasne jest, że w trakcie trwania żużlowych rozgrywek potrzebne jest mu inne, bliższe żużlowym wojażom miejsce do zakotwiczenia. Tą lokalizacją ma się stać Częstochowa.
- Wszystko wskazuje na to, że Fredrik będzie miał bazę sprzętową w Częstochowie i będzie u nas na stałe dostępny - przekazał nam Michał Świącik, prezes Włókniarza, od wielu lat orędownik talentu Lindgrena. Jeszcze za czasów prezesury Mariana Maślanki nakłaniał go do zakontraktowania Szweda. Stało się to jednak dopiero teraz. - Naszykowaliśmy mu boksy, zadbaliśmy o bazę hotelową i najbliższe tygodnie spędzi on w Częstochowie - dodał Świącik.
Niektórzy wieszczyli, że Lindgren nie wróci do ścigania na początku sezonu po poważnej kontuzji kręgosłupa. Zawodnik niedawno sam dał odpowiedź, iż tak się nie stanie. W czwartek pierwszy raz od kilku miesięcy wsiadł na żużlowy motocykl i wziął udział w treningu na torze w Częstochowie. Czuł się dobrze, nic mu nie doskwierało i teraz już na 100 proc. jego myśli mogą być skupione na nadchodzącym sezonie.
- Fredrik szykuje się nie tylko na starty we Włókniarzu, ale też na dobry wynik indywidualny. Widać, że wraz ze swoją menedżerką bardzo profesjonalnie podchodzą do tematu - powiedział Michał Świącik.
ZOBACZ WIDEO Kim Jason Doyle będzie za 20 lat? Prawdopodobnie najgrubszym facetem jakiego widzieliście