Stal Rzeszów ma w składzie kandydata na czarnego konia? W klubie mówią, że to może być strzał w dziesiątkę

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Kibice Stali Rzeszów
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Kibice Stali Rzeszów

W seniorskiej kadrze zawodniczej Stali Rzeszów na sezon 2018 widnieje aż jedenaście nazwisk. Przed startem drugoligowych rozgrywek większość miała zostać przetestowana w warunkach bojowych. Już teraz wiadomo, że będzie z tym olbrzymi kłopot.

Na treningach czy meczach kontrolnych szanse pokazania się mieli otrzymać nawet żużlowcy, którzy teoretycznie nie byliby brani pod uwagę przy ustalaniu składu na pierwszą kolejkę. Dla nich samych mogła to być jedyna okazja, aby dać sztabowi szkoleniowemu choć trochę do myślenia i wpłynąć na zamianę decyzji jeśli takowe już zapadły. Ale że aura na południu Polski wciąż nie rozpieszcza Mirosław Kowalik będzie się musiał prawdopodobnie posiłkować sprawdzonymi nazwiskami.

- Niestety pogoda skutecznie torpeduje nasze działania. Wciąż jesteśmy zmuszeni weryfikować nasz plany - mówi wiceprezes spółki żużlowej Stal Rzeszów Marcin Janik. - Faktycznie chcieliśmy dać możliwość pokazania się wszystkim zawodnikom. Planowaliśmy zaprosić nawet takich jeźdźców, którzy nie są w tej chwili związani z nami kontraktami - dodaje.

W ostatnim zdaniu nietrudno się domyślić o kogo może chodzić. Wiadomo, że lider Żurawi - Greg Hancock mocno lobbuje sprowadzenie swojego rodaka Luke'a Beckera, uznawanego obecnie za największy talent w USA. 19-latek jest silnie wspierany przez czterokrotnego mistrza świata. Należy do nowo powstałego teamu Hancock-Haj.

To, że Hancock, Jędrzejak, Mazur, czy Porsing przynajmniej na początku będą posiadali duży kredyt zaufania i niemal pewny "plac", nie ulega wątpliwości. Ale oprócz uznanych nazwisk na swoje pięć minut liczył np. Kyle Howarth. Brytyjczyk ma już co prawda 24 lata, ale w przeszłości zdobywał choćby tytuł indywidualnego mistrza swojego kraju w kategorii młodzieżowców. Jakiś potencjał więc w nim drzemie. Stal chciała go obudzić. Niedawno Anglik błysnął w turnieju pożegnalnym Simona Steada, gdzie w pokonanym polu zostawił np. dwóch ekstraligowców z Tarnowa - Kennetha Bjerre i Petera Kildemanda oraz Martina Vaculika.

Ktoś powie, że Anglia i Polska to dwa różne światy a do tego dochodzi początek sezonu. I trzeba się z tym zgodzić, ale rezultatu nie deprecjonować. Wiedzą o tym w Stali, gdzie na pytanie o to, czy złowili perełkę, tylko się szeroko uśmiechają. - Inaczej nie mielibyśmy go u siebie w drużynie (śmiech). Kyle to bardzo fajny chłopak. Uważam, że to może być świetny strzał. Strasznie nam zależało, aby się pokazał - wyjaśnia Janik.

ZOBACZ WIDEO Kapitalne ściganie na torze w Daugavpils!

Źródło artykułu: