Egzaminem z przygotowania fizycznego juniora Car Gwarant Startu Gniezno był środowy sparing z Falubazem Zielona Góra (40:49). Podczas tego meczu tor był dość wymagający. Damian Stalkowski jest po nim spokojny o swoją kondycję. - Na pewno na to nie będę narzekał. Jeździliśmy sparing, podczas którego tor był wymagający, a mi nie brakowało siły i kondycji. Myślę, że trudniejszego toru u siebie nie będziemy mieli. Na pewno dam radę - powiedział.
Młody zawodnik zadbał również o właściwe przygotowanie sprzętowe. - Mam jeden nowy silnik, a jeden z poprzedniego roku, ale też na nim osobiście nie jeździłem. Korzystałem z niego jedynie podczas ostatniego meczu finałowego. Do końca tych silników jeszcze nie znam. Mamy troszeczkę inny tor niż w zeszłym roku. Trzeba jeździć i myślę, że to wszystko idzie we właściwą stronę. Zobaczymy, jak będzie w niedzielę - dodał.
Podczas pierwszych treningów Stalkowski zaliczył kilka upadków. Z czasem jednak prezentował się już lepiej. - To były pierwsze dwa treningi. Później, kiedy zaczęliśmy jeździć spod taśmy i poczułem kontakt z motocyklem oraz rozjeżdżenie, to już uślizgów nie było i wszystko poszło z górki. Pierwsze dwa treningi były na rozjeżdżenie, brakowało wówczas pełnej swobody. Gdzieś taki uślizg mógł się zatem przydarzyć. Każdemu może się zdarzyć, zarówno zawodnikom z ekstraligi, jak i z innych klas rozgrywkowych. Jak się rozjeździmy, to będziemy mogli dywagować na temat upadków i innych rzeczy - stwierdził junior.
A jakie cele ma na ten rok reprezentant Car Gwarant Startu Gniezno? - Przede wszystkim chcę dużo jeździć. Żeby jednak tak było, muszą omijać mnie kontuzje. Chcę jeździć w lidze i zdobywać punkty dla klubu z Gniezna. Tego się trzymam. Wiadomo, że każdy gdzieś z tyłu głowy myśli o sukcesach indywidualnych, ale to zrzucam troszkę na drugi plan. To będzie później. Najpierw mamy ligę i na tym się skupiam - podsumował Damian Stalkowski.
ZOBACZ WIDEO Kapitalne ściganie na torze w Daugavpils!