Sytuacja z Janowskim mogła się skończyć znacznie gorzej. Przedpełski miał jednak ubaw
Paweł Przedpełski na długo zapamięta mecz z Betardem Spartą Wrocław. Wychowanek toruńskiej drużyny zaliczył bardzo nietypową przygodę, gdy w pewnym momencie pokonywał łuk razem z Maciejem Janowskim.
W 11. biegu doszło do bardzo dziwnej sytuacji, gdy Przedpełski sczepił się motocyklem z Maciejem Janowskim. Jechali niczym zespawani przez dłuższą chwilę. - Ja chciałem wejść wąsko, a Maciej jeszcze węziej. Przypadkowo mnie niestety zahaczył. Zdarzają się i takie sytuacje. Jego hak wyciął mi wszystkie szprychy w przednim kole. To chyba i tak lepiej, że zostałem u niego na motocyklu. Mogłem przecież przelecieć przez kierownicę. To było przy dużej prędkości - zauważył.
Żużlowiec toruńskiej drużyny przyznał jednak, że ta historia będzie dla niego zabawnym wspomnieniem. - Czegoś takiego jeszcze nie miałem. Śmiesznie to wyglądało. Mieliśmy ubaw z chłopakami, że jechałem jak na sidecarach. Mam tylko lekkie obdarcia. Nic złego się nie stało - uspokoił na koniec.
ZOBACZ WIDEO Kapitalne ściganie na torze w Daugavpils!KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>