- Katastrofa w moim wykonaniu. Zdecydowanie nie jestem zadowolony i muszę podtrzymać, to co już powiedziałem w telewizyjnym wywiadzie. Nie da się ukryć, że zdobycz jest poniżej moich możliwości. Pierwszy bieg był super, później nic nie zmieniałem, bo niby czemu. I nagle jadę daleko z tyłu. Zaczęliśmy szukać, ale to niestety było za późno. Ten tor, przynajmniej dla mnie, się zmienił i nie byłem w stanie wskoczyć już na odpowiednie ustawienia. W ostatnim wyścigu wziąłem nowy motocykl i ten też zupełnie nic nie jechał - powiedział Mirosław Jabłoński podczas rozmowy z portalem SportoweGniezno.pl.
Część kibiców zaczęła zarzucać kapitanowi Car Gwarant Startu Gniezno, że nie skupia się odpowiednio na wykonywaniu swoich obowiązków i za dużo czasu poświęca na udzielanie się w telewizji. Przed spotkaniem w Lublinie Jabłoński komentował mecz w nSport+, a tuż po pojedynku gościł w studiu tej stacji.
- Nigdy nie czytam, co piszą o mnie i jak komentują to inni. Jeśli chodzi o moją aktywność w telewizji, to zapytam - co ma piernik do wiatraka? Gdybym umiał jeździć tak, jak opowiadam o tym, to pewnie byłbym mistrzem świata. Może dane będzie mi być lepszym trenerem, niż zawodnikiem. A co za różnica, czy będę siedział przed telewizorem i oglądał zawody, czy jestem w studio telewizyjnym? - odpowiedział malkontentom.
Okazję do rehabilitacji za słaby występ w pojedynku ze Speed Car Motorem Mirosław Jabłoński będzie miał już w najbliższą niedzielę, kiedy to Car Gwarant Start Gniezno podejmie Euro Finannce Polonię Piła. Początek meczu na owalu w pierwszej stolicy Polski o godzinie 14:45.
ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu