Artur Mroczka wersja 2.0, czyli agent 007 znowu nadaje. Znamy powód słabszej formy u progu sezonu

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Artur Mroczka i trener Paweł Baran
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Artur Mroczka i trener Paweł Baran

Kibice Grupy Azoty Unii Tarnów mogą odetchnąć z ulgą. Do drużyny wrócił stary, dobry Artur Mroczka. Gdyby nie jego świetna postawa, zwłaszcza na początku meczu z Get Well Toruń (51:39), o aż tak efektownym zwycięstwie gospodarze mogliby zapomnieć.

W ostatnich tygodniach mocno oberwało się na naszych łamach Mroczce. Zawodnik Jaskółek prezentował się apatycznie, pasywnie i nic nie zwiastowało rychłej poprawy. Tymczasem on zakasał rękawy, wziął się do roboty i odpowiedział na krytyczne opinie w najlepszy z możliwych sposobów. Jego poczynania torowe dawały jasny przekaz - skreślacie mnie zdecydowanie przedwcześnie.

- Wszedłem w ten sezon mocno wybity z rytmu. Nie odjechałem przed początkiem zmagań ligowych żadnego sparingu i wyszło tak, że dwie pierwsze kolejki okazały się moimi spotkaniami kontrolnymi. Nie widziałem co się dzieje. To nie byłem prawdziwy ja - tłumaczy się z powodu fatalnego początku inauguracji PGE Ekstraligi wychowanek GKM-u Grudziądz.

Co więc stało się, że forma wróciła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w przeciągu zaledwie kilku dni? - Cały tydzień poprzedzający mecz z Toruniem solidnie trenowałem. Oprócz jazdy typowo żużlowej, dużo czasu spędziłem na crossie. Wyremontowałem silniki, zamontowałem nowe sprzęgła i wreszcie mogę się pochwalić solidnym wynikiem. Mało tego. Od piątku przerzuciłem tony sprzętu. Wspólnie z mechanikami doszliśmy w pewnym momencie do wniosku, że nic lepszego już nie wymyślimy. Zdecydowaliśmy przeznaczyć sobotę na odpoczynek i ładowanie baterii, aby na świeżości podejść do zawodów - kontynuował.

Widoczne zmiany nastąpiły też w zachowaniu Artura Mroczki. Żużlowiec nie marnował energii na niepotrzebne podskoki po wygranych wyścigach kolegów. Nie biegał jak opętany po parku maszyn. Emanował niespotykanym u niego do tej pory spokojem i koncentracją. Zastanawialiśmy się nawet, czy przypadkiem nie podał mu ktoś tabletek uspokajających. - Nie ukrywam byłem trochę spięty. Z powodu nerwów przejechałem w swoim drugim starcie pięć okrążeń. Po prostu nie zauważyłem, że sędzia odmachał koniec wyścigu - zdradził kulisy sytuacji z biegu siódmego.

28-latek wywalczył ostatecznie osiem punktów, ale przeplatał dobre biegi słabszymi. Zdobycz pozwoliła mu jednak pojechać po raz pierwszy w tym roku w odsłonie nominowanej przed własną publicznością. - W drugiej części zawodów goście nieco lepiej się przełożyli, a ja też przegrywałem na momencie startowym - wyjaśnił powód słabszej końcówki. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że progres jest widoczny i jeśli nie był to jednorazowy wyskok, to z takim Mroczką, skazywani na niechybny spadek tarnowianie mogą myśleć nawet o komfortowym utrzymaniu w najlepszej lidze świata.

Na motocyklach Artura dało się również zauważyć wygrawerowany złotą czcionką numer 007, symbolizujący agenta z serii filmów o Jamesie Bondzie. Wydaje się, że jeśli Mroczce uda się utrzymać taką dyspozycję do końca sezonu, a Unia uratuje ligowy byt, trener Paweł Baran po ostatnim meczu pozwoli swojemu podopiecznemu na szklaneczkę Martini. Oczywiście wstrząśniętej niemieszanej.

ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo finału MPPK w Ostrowie Wlkp.

Komentarze (13)
avatar
Adamm9
26.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mroczka to taki typowy zawodnik własnego toru, jak niegdyś GKM ;) 
avatar
eddy
26.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
przyjdzie wyjazd i kota Mroczke w szeregu ustawia !! Przywiezie kilka ogonow i wszystko do normy ..wroci !:) 
avatar
Skam
25.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze że zapunktował wreszcie na takim poziomie na jakim się od niego oczekuje. Oby nadal pracował ciężko i te dorobki punktowe były z meczu na mecz lepsze. 
avatar
sympatyk żu-żla
25.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie ma się czego dziwić Jak jechał Mroczka takie dostawał noty. Pojechał lepiej dostał nie co lepsze noty do poprawnego punktowania jeszcze temu zawodnikowi daleko. Najważniejsze że coś drgnęł Czytaj całość
avatar
DannyBoy
25.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Hynek, słynne powiedzenie Agent xx znowu nadaje, pochodzi z serialu Stawka większa niż życie. Polecam obejrzeć, świetne polskie kino.