Greg Hancock nie pojechał w meczu z Iveston PSŻ-em Poznań, bo Amerykanin nie miał ważnych badań lekarskich. Działacze Stali Rzeszów mówią o czeskim błędzie i o braku dobrej woli ze strony gospodarzy. Trener Mirosław Kowalik twierdzi, że poznaniacy nie chcieli pomóc jego drużynie w rozwiązaniu tej sprawy. Działaczy z Wielkopolski zaatakował też Ireneusz Nawrocki.
Poznaniacy wydali oświadczenie, gdyż uznali, że po słowach wypowiedzianych przez rzeszowian muszą się bronić. W oświadczeniu przytoczyli fakty, o których nie wspominali przyjezdni.
Oświadczenie zarządu PSŻ-u Poznań:
Na samym wstępie należy zaznaczyć, iż Zarząd Poznańskiego Stowarzyszenia Żużla - zgodnie z przyjętym wcześniej stanowiskiem - nie zamierzał wydawać żadnych oświadczeń w sprawie niedopuszczenia do startu przez sędziego zawodów żużlowca Speedway Stali Rzeszów, Grega Hancocka. Niestety, agresywna nagonka medialna ze strony sterników klubu z Podkarpacia spowodowała, iż wobec krążących od niedzieli całkowicie nieprawdziwych informacji, nie mogliśmy pozostać obojętni.
Dnia 22 kwietnia 2018 roku, żużlowiec Speedway Stali Rzeszów, Greg Hancock przyjechał na zawody do Poznania bez ważnych badań lekarskich, co zgodnie z regulaminem GKSŻ, nie dopuszcza go do wzięcia udziału w zawodach i co na pewno nie było wywołane żadnymi działaniami nikogo z członków poznańskiego klubu i nie jest to również wymysłem nikogo z działaczy PSŻ Poznań. W kwestii dopuszczenia lub niedopuszczenia zawodnika do zawodów, decyzję nadrzędną podejmuje sędzia i na nią nie mają żadnego wpływu żadne działania działaczy klubowych.
Nikt z działaczy naszego klubu w żaden sposób nie wpływał na decyzję sędziego. Jednocześnie otrzymaliśmy zapytanie od działaczy Stali Rzeszów, czy możemy im
"załatwić" czystą książeczkę bez hologramu dla Grega Hancocka. Otrzymaliśmy także informację, że w przypadku braku możliwości startu Grega Hancocka w zawodach, Stal Rzeszów nie przystąpi do meczu (tj. odda walkowera) ze względu na liczbę zawodników, co dziś odbieramy w kategoriach pewnego szantażu, ponieważ regulamin przewiduje start zespołu w niepełnym składzie, o czym doskonale wiedzą włodarze Stali.
Z posiadanych przez nas informacji wynika, iż lekarz, o którym wspomina Stal Rzeszów, nie jest lekarzem sportowym.
Nie był on również zgłoszony przez klub z Rzeszowa oraz nie posiadał stosownych uprawnień do przebywania w parku maszyn. Wspomniany lekarz otrzymał informację, ze może się zgłosić po opaskę umożliwiającą przebywanie w parku maszyn. Nikt nie przeciwdziałał zatem pracom lekarza, a wszyscy zgłoszeni i uprawnieni do wejścia do parku maszyn członkowie rzeszowskiego klubu byli wpuszczeni oraz mieli pełną swobodę działania i nikt nie blokował im drogi. Nikt też nie uniemożliwiał zawodnikom i działaczom Stali Rzeszów wyjścia z parku maszyn do szatni, czy też pokoju medycznego. Gdyby Greg Hancock chwilę przed zawodami lub w każdej jednej chwili ich trwania przedłożył sędziemu książeczkę z ważnymi i przeprowadzonymi badaniami lekarskimi to zgodnie ze słowem regulaminu wziąłby udział w zawodach i nikt z działaczy PSŻ Poznań by tego nie podważał. Po zawodach jeden z działaczy Speedway Stali Rzeszów stwierdził, że w tak krótkim czasie nie było możliwości rozwiązania tej sytuacji. Być może atak na nasz klub miał na celu odwrócenia uwagi od błędów proceduralnych i organizacyjnych popełnionych przez działaczy rzeszowskich. Jednocześnie stanowczo domagamy się przeprosin prezesa Nawrockiego za obraźliwe słowa wobec naszego klubu, które wszyscy mogli usłyszeć w transmisji prowadzonej live z Parku Maszyn przez Stal Rzeszów TV.
Zarząd PSŻ Poznań
ZOBACZ WIDEO Kapitalne ściganie na torze w Daugavpils!
HANCOCK niemożliwe ,że nie zna swoich dokumentów co Czytaj całość