"Na pełnym gazie" to cykl felietonów Jana Krzystyniaka, byłego żużlowca, trenera, ale i też cenionego eksperta.
***
Oglądałem niedzielny mecz Get Well Toruń z MRGARDEN GKM-em Grudziądz i gdy przy wywiadzie z reporterem odezwał się Paweł Przedpełski, zrobiłem wielkie oczy i prawie spadłem z kanapy. Nie spodziewałem się, że ten młody, grzeczny jak zawsze myślałem zawodnik, zacznie na oczach kamer i tysięcy kibiców przed telewizorami ganić swojego menedżera. Nie miał zresztą żadnych podstaw, by być oburzonym.
Zaskoczony jestem jednak podwójnie. Nie spodziewałem się, że Jacek Frątczak zacznie swojego zawodnika przepraszać. Sam byłem żużlowcem, a potem trenerem, ale tej skruchy ze strony szkoleniowca kompletnie nie rozumiem.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców
Prawda jest taka, że decyzja Frątczaka o odsunięciu Przedpełskiego po dwóch biegach była słuszna. Mało tego, torunianie m.in. dzięki temu ten mecz wygrali. Gdyby menedżer czekał dłużej z wypuszczeniem Jacka Holdera, na pewno nie odskoczyliby grudziądzanom i mecz mógłby być na styku. Swoją drogą, decyzję tę popierali także sami fani Get Well, którzy oglądali to spotkanie. Myślę, że prawie wszyscy na miejscu Frątczaka postąpiliby tak samo.
Paranoją byłoby dla mnie to, gdyby doszło do sytuacji, że menedżerowie muszą przepraszać zawodników, gdy stosują rezerwy zwykłe czy taktyczne. Ich obowiązkiem jest przecież dbanie o wynik drużyny, a nie o samopoczucie poszczególnych podopiecznych.
Cała sytuacja jest tym bardziej zadziwiająca, że pretensje do menedżera miał wychowanek klubu. To lokalny żużlowiec i powinien z drużyną się identyfikować, a jej wynik stawiać na pierwszym miejscu. Tymczasem on był niezadowolony. Czy gdyby pojechał pięć razy, a Get Well przegrałby mecz, Paweł miałby lepszy humor? Zamiast przepraszać i utwierdzać zawodnika w przekonaniu, że ma rację, Frątczak powinien mu takie myślenie z głowy czym prędzej wyperswadować.
Get Well pokonał GKM, ale drużyna ta mnie jakoś nadal nie przekonuje. Już przed sezonem mówiłem, że nie będzie to żaden hegemon ligi. Na razie ta teoria się sprawdza. Uważam, że budowanie zespołu w oparciu tylko i wyłącznie o klasowych zawodników z zagranicy jest złym rozwiązaniem. Ostatnia wypowiedź Przedpełskiego, w której miał pretensje do menedżera, a także kolegi z toru, tylko potwierdza, że daleko im też do świetnej atmosfery. W niedzielę w dużej mierze uratował ich Jack Holder, ale czy taka taktyka zda też egzamin na wyjeździe? Śmiem w to wątpić, dlatego będę typować, że Get Well przegra najbliższy mecz w Zielonej Górze.
Jan Krzystyniak