Sławomir Drabik przez kibiców Włókniarza jest traktowany wręcz jak bożyszcze. Nie dziwi zatem fakt, że fani pragną, aby w ślady ojca poszedł jego syn, Maksym Drabik. Już pierwsze treningi aktualnego IMŚJ, w wieku 13-14 lat, przykuwały duże zainteresowanie na częstochowskim obiekcie. Zastanawiano się, czy Maksym odziedziczył smykałkę do żużla. Gdy stało się jasne, że tak, zacierano ręce, bo zapowiadało się, że biało-zieloni będą mieli klasowego juniora.
Wszystko się jednak posypało. W czasie, gdy Drabik potrzebował jazdy, ale przede wszystkim spokoju i stabilności finansowej, w częstochowskim klubie działo się źle. Brakowało pieniędzy, długi rosły, aż w końcu spółka upadła, a przez rok w ogóle na SGP Arenie nie było ligowego ścigania. Teraz, gdy klub jest stabilny i chce powalczyć o medale DMP, temat jazdy Maksyma Drabika we Włókniarzu znów jest na tapecie.
W niedzielę około 17 tysięcy widzów przywitało Drabika entuzjastycznie. Były brawa na stojąco, skandowanie jego nazwiska. Po zawodach fani nie dawali mu spokoju, prosząc o wspólne zdjęcia czy autografy. Z kolei on zdobywając 13 punktów i bonus pojechał świetne zawody (gospodarze wygrali 49:41). Przed rywalizacją trochę kurtuazyjnie mówił, że dawno w Częstochowie nie jeździł, więc nie wie czego się spodziewać. - Myślę, że to, że stawiałem tu pierwsze kroki trochę mi pomogło w uzyskaniu dobrego wyniku. Geometrii na pewno się nie oduczyłem - stwierdził już po meczu.
Zadaliśmy mu też to kluczowe dla częstochowian pytanie: kiedy Maksym Drabik przywdzieje kevlar z Lwem na torsie? Odpowiedź może nie satysfakcjonować kibiców Włókniarza. Drabik wybrnął bardzo dyplomatycznie. - Z pewnością darzę kibiców i ten stadion ogromnym sentymentem. Zaczynałem tutaj, atmosfera jest zawsze świetna i zawsze mogę liczyć na gorące przyjęcie. To jest naprawdę bardzo miłe. W niedzielę było czarująco, wręcz magicznie. Zmiana klubu to perspektywa przyszłości i o ewentualnym transferze będę myśleć po zakończeniu sezonu, bieżącego czy kolejnego. Na razie skupiam się na naszym najbliższym meczu w Tarnowie - stwierdził w stylu wyrachowanego polityka.
Trudno było się jednak spodziewać jakiejś deklaracji. Maksym Drabik jest na razie zawodnikiem wrocławskiej Sparty i posiada z nią ważny kontrakt również na przyszły sezon, który będzie dla niego ostatnim w gronie juniorów. Włókniarz jednak na pewno podejmie próbę wyciągnięcia go z klubu ze stolicy Dolnego Śląska.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców