Cała Zielona Góra za Piotrem Protasiewiczem. Inni mogą się tylko uczyć
Piotr Protasiewicz miał być jednym z liderów Falubazu Zielona Góra, ale nie imponuje formą. Mimo to ma wielkie wsparcie ze strony kibiców i klubu. - Tak to powinno wyglądać - ocenia Krzysztof Cegielski, były żużlowiec.
Po tym, gdy pod koniec kwietnia żużlowiec szczerze poinformował o kryzysie formy, zaczęły spływać do niego liczne wyrazy wsparcia. Stosunek wiernych fanów z Zielonej Góry można było zauważyć podczas podziękowań po meczu z Get Well Toruń (50:40). Kibice głośno skandowali imię i nazwisko kapitana swojej drużyny.
W zasadzie należałoby napisać byłego kapitana, gdyż menedżer Falubazu Adam Skórnicki przyznał, że w drużynie aktualnie nie ma osoby z taką funkcją i można mówić o kapitanacie. Wszystko po to, by wesprzeć i odciążyć Protasiewicza. On sam nie chce wypowiadać się w tej kwestii i podkreśla, że cieszą go zwycięstwa zespołu.
Opisanej powyżej sytuacji nie dziwi się Krzysztof Cegielski. Ekspert uważa, że Protasiewicz powinien być otoczony wielkim szacunkiem. - To dobrze, że może liczyć na pomoc ze strony Falubazu. Taka postawa może tylko zaprocentować i przełożyć się na dobrą jazdę. Specjalnie jednak nie przejmowałbym się tym, że Piotrek zdobywa ostatnio niewiele punktów, bo prędzej czy później poradzi sobie z tym - ocenia były żużlowiec.
Zdaniem naszego rozmówcy inne kluby mogą się uczyć podejścia do uznanych żużlowców w kryzysie. Jak podkreśla Cegielski, tak to powinno wyglądać zawsze, a zwykle jest zgoła inaczej. - Zazwyczaj w przypadku niepowodzenia jakiegoś zawodnika wywiera się na nim presję i gdzieś tam nawet straszy. To zupełnie nie pomaga, ale tak jest - mówi ekspert.
Przed Protasiewiczem i innymi żużlowcami PGE Ekstraligi przerwa w rozgrywkach ligowych. Najbliższe spotkanie Falubaz rozegra 20 maja we Wrocławiu, gdzie zmierzy się z Betard Spartą. Czas pokaże, czy podziała to pozytywnie na reprezentanta Polski.