[b]
Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Oskar Fajfer po meczu mówił, że Zdunek Wybrzeże Gdańsk nie ma atutu własnego toru. Zgodzi się pan z nim?[/b]
Lech Kędziora, trener Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Tak było, bo w związku z uwagami sędziego poprzedniego spotkania co do stanu naszego toru, w środę w Gdańsku była równiarka i zgodnie z regulaminem zostały przeprowadzone prace. Podczas niedzielnego spotkania ten tor nie wytrzymał całego meczu i dlatego tak to wyglądało.
Jak pan skomentuje upadek Mikkela Michelsena w czternastym biegu? Czy winny był właśnie tor?
Według mnie popełnił błąd. Zdjął nogę z haka i stąd ten upadek.
Przed sezonem wszyscy w Gdańsku mówili o awansie. Czy po drugiej porażce z rzędu u siebie jest już czas na weryfikację planów?
Według mnie nie. Jest jeszcze czas, zdążymy wszystko nadrobić.
Czy przegrywając dwa razy u siebie można jednak myśleć o promocji do wyższej ligi?
Zgodzę się z tym, że to mocno komplikuje sytuację. Wierzę jednak w to, że znajdziemy punkty na wyjeździe i nie przegramy już meczu w Gdańsku.
Czy największym plusem meczu z Lokomotivem jest to, że ci co byli poza grą wrócili? W końcu mogliście liczyć na polskich seniorów.
Z tego możemy się cieszyć, że w końcu wrócili do gry. Szkoda tylko, że nie skończyliśmy tego happy endem i zwycięstwem. Niestety ostatnie wyścigi popsuły nam całą zabawę.
Czy da się jeszcze coś wykrzesać z juniorów? Czy jednak po tym co pokazali w niedzielę, na szesnaste urodziny Karola Żupińskiego czeka pan tak samo niecierpliwie, jak na swoją "osiemnastkę" sprzed lat?
Chyba rzeczywiście trzeba będzie czekać na ten dzień. Kossakowski i Turowski mają naprawdę dobry sprzęt, ale tego nie wykorzystują, co widać podczas ich jazdy. Nie wiem, może ten sprzęt jest dla nich za szybki? Spójrzmy na Kossakowskiego. Ma 21 lat, wygrywa start i go objeżdżają. To nie była gwiazda, ale robił te punkty chociaż u siebie. Juniorzy z Daugavpils pojechali dużo lepiej i to kolejny argument, który zaważył o naszej porażce. Mimo to mogliśmy zwyciężyć, gdyby nie te nieszczęsne biegi nominowane.
Wrócił pan do tej ligi po pracy w PGE Ekstralidze. Czy poziom profesjonalizmu żużlowców jest na tym samym poziomie, czy jednak wygląda to gorzej?
Zawodnicy są odpowiedzialni i zdają sobie sprawę, że w przeciwieństwie do innych lig, nie ma tu miejsca na zabawę, tylko należy zrealizować cel. Jeśli chodzi o sprawy pozasportowe, to każdy jest rozsądny i dorosły, więc powinien skupić się na ściganiu i na robieniu punktów dla Wybrzeża.
Czy po tym wszystkim można o tym składzie osobowym ponownie zrobić drużynę?
Musi się dać zrobić drużynę. Nie można się załamywać! Wiem że przegraliśmy, ale nikt nie może nam odebrać woli walki i jazdy do końca. Nikt nie mógł przewidzieć, że te biegi tak się skończą.
Przed wami dwumecz z jeszcze bardziej rozbitym po pogromie w Rybniku Car Gwarantem Start Gniezno.
Nie patrzymy na to co spotkało Start Gniezno, a na to co spotkało nas. Musimy jechać do Gniezna i powalczyć o zwycięstwo, innej możliwości nie widzę.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców, odc. 2