Plusy i minusy weekendu. Frątczak lał, a Baron się śmiał. W Gorzowie polali i wygrali
6. kolejkę PGE Ekstraligi zdominował wątek wodny. Jej nadmiar sprawił, że Get Well i Włókniarz przegrały swoje mecze. Problem w tym, że na Motoarenie gospodarze sami się utopili, a potem jeszcze próbowali zrzucić winę na osoby funkcyjne.
Rafał Karczmarz. Co najmniej kilku zawodników błysnęło w tej kolejce i pojechało o niebo lepiej od juniora Stali. Pragnę jednak zwrócić uwagę, że młody żużlowiec wrócił po miesięcznej przerwie spowodowanej leczeniem kontuzji i w trzech z czterech biegów pojechał koncertowo. Dwa razy przywiózł za plecami Fredrika Lindgrena. Tak sobie myślę, że Stal powinna powiedzieć „dziękuję” Krzysztofowi Mrozkowi. To prezes ROW-u, po wypadku Karczmarza na rybnickim torze, załatwił szybkie wejście i operację w Piekarach Śląskich.
500 plus dla Szymona Woźniaka. Kolejny żużlowiec Stali z wyróżnieniem, ale się należy. Raz, że forma świetna, taka co to pozwala napisać, że Gorzów z Woźniakiem trafił w dziesiątkę. Dwa, że przy okazji niedzielnego meczu dowiedzieliśmy się, że zawodnik został szczęśliwym ojcem bliźniaczek: Gabrysi i Urszuli. 500 plus od rządu będzie jak nic. Uzupełnijmy tylko, że pan Szymon tatą został 8 maja. Akurat jechał mecz ligi szwedzkiej. Po jego zakończeniu zadzwoniła do niego szwagierka z informacją, że od 15 minut jest tatą.
Dla meczu Betard Sparta Wrocław - Falubaz Zielona Góra (48:42). Za widowisko i ściganie, bo też mecz obfitował w fajne akcje i trzymał w napięciu. No i Damian Dróżdż wreszcie nie był tylko i wyłącznie kevlarem w składzie. 3 biegi (w pięciu wcześniejszych meczach tylko jeden) i 2 punkty z bonusem, to całkiem niezły wynik, jak na długą nieobecność w lidze.
MINUSY
Fredrik Lindgren. Szwed już zdążył przyzwyczaić nas do tego, że jeździ wyśmienicie i rywalom się nie kłania. Przed wyjazdem do Gorzowa przegrywał tylko z takimi zawodnikami, jak Nicki Pedersen, Piotr Pawlicki i Jarosław Hampel. Przed wyjazdem do Gorzowa nie miał na koncie ani jednego zera, czy nawet jedynki. Na stadionie Stali wpadły mu aż dwie, a ostatni też raz przyjechał. 4 punkty kosmicznego Szweda, to jakiś koszmar. On sam tłumaczył to złym doborem motocykla.
Get Well Toruń. Drużyna w stanie rozkładu, gdzie chyba już nikt nie panuje nad tym, co się dzieje. Po meczu menedżer narzekał, że było za dużo wody, była też jakaś sugestia, że funkcyjny kazali lać. Jednak z naszych informacji wynika, że jedynym zaleceniem sędziego było to, żeby łuk będący w słońcu polać trochę mocniej niż zacienioną część toru. To wszystko. Gospodarze sami zalali sobie tor, a potem się w tej wodzie utopili. Znamienne było to, że każdy wyjazd polewaczki wywoływał coraz szerszy uśmiech na twarzy menedżera Fogo Unii Leszno Piotra Barona.
Były zapowiedzi, że Get Well uczyni tor swoją twierdzą. Jednak na tak przygotowanej nawierzchni, jaką mieliśmy w miniony piątek, to Fogo Unia czuł się świetnie. Twardo przy krawężniku i trochę odsypanego materiału na zewnętrznej. Kto to wymyślił? Wiem, że miejscowi chcieli w trakcie meczu lać tylko po zewnętrznej (może to był ten chytry plan), ale na to nikt nie mógł się zgodzić. Przecież wtedy tor w miejscach, w których nie był polany, mógłby się zacząć rozsypywać.
O atmosferze w Get Well już za wiele nie napiszę. Dowiadujemy się jednak, że Rune Holta zwyzywał Daniela Kaczmarka, że Niels Kristian Iversen po czwartkowym treningu dowiedział się, że ma być kevlarem, a Jason Doyle miał ponoć usłyszeć kilka dni przed zawodami, że jak nie przyjedzie na trening, to nie dostanie jakiejś tam części gaży. Kolega pytał w klubie o Jasona, ale usłyszał, że to niestosowne. Puentując Doyle nie przyjechał na trening, a w meczu był najlepszy.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Speedway of Nations to szansa dla RosjanKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>