Prezes Włókniarza kpi sobie z Gorzowa. Polewaczka zalała tor, a on pisze o oberwaniu chmury

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Michał Gruchalski (na pierwszym planie) w meczu w Gorzowie
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Michał Gruchalski (na pierwszym planie) w meczu w Gorzowie

Michał Świącik, prezes Włókniarza, ironicznie o porażce ze Stalą (37:53). - Oberwanie chmury, które przeszło nad stadionem w Gorzowie, wybiło z rytmu naszych zawodników - napisał działacz na Facebooku.

Nie tylko Przemysław Termiński, właściciel Get Well Toruń, jest aktywny w sprawach klubowych na Facebooku. Michał Świącik, prezes forBET Włókniarza Częstochowa, także trzyma rękę na pulsie. O ile jednak Termiński czasami daje upust swoim emocjom w niekontrolowany sposób, o tyle Świącik potrafi zachować dystans i skomentować wydarzenia z ironią. Ze Cash Broker Stali Gorzów nieźle sobie zakpił. Pewnie procentuje doświadczenie nabyte w pracy z mediami. Pan Michał był kiedyś rzecznikiem prasowym Włókniarza.

Co napisał Świącik w mediach społecznościowych? - W niedzielę do 11. biegu, mieliśmy bardzo ciekawe zawody. Niestety oberwanie chmury, które przeszło nad stadionem w Gorzowie zaraz przed tym biegiem, wybiło z rytmu naszych zawodników. No cóż, na warunki atmosferyczne, nie mamy wpływu. Należy podziękować organizatorom, że zaraz po tej ulewie, udało się doprowadzić tor do użytku - podsumował, a przecież wszyscy wiemy, że żadnej ulewy nie było. Woda leciała wyłącznie z polewaczki i to ona zalała tor. Po tej akcji Włókniarz przestał istnieć, a Stal powiększała przewagę.

Działacz nie zwala całej winy na porażkę za tor. Przyznaje, że już w trzeciej serii coś złego zaczęło się dziać z Włókniarzem. Tłumaczy też jednak, że w przypadku lania wody chodzi mu o zasady, że tak robić nie wolno.

Pod wpisem prezes dzieli się z kibicami refleksjami z meczu. Odpowiada też na pytanie, dotyczące słabej formy Fredrika Lindgrena. 4 punkty w meczu i żadnej wygranej. - Fredka bije się w pierś. Przekombinował z ustawieniami, a tam jak ktoś dostał szprycę, to wyprzedzać się nie dało – pisze Świącik.

Jest też o Adrianie Miedzińskim, który po zalaniu toru wodą upadł. - Nic nie widział - odpisał prezes jednemu z sympatyków, bo też zawodnik całe gogle miał ubrudzone szprycą.

ZOBACZ WIDEO Grand Prix w Moskwie lub Sankt Petersburgu

Źródło artykułu: