[tag=21204]
Piotr Pawlicki[/tag] zajął czwarte miejsce w eliminacji w Speedway Grand Prix w Abensbergu. W ostatnim wyścigu puściły mu nerwy na starcie i dotknął taśmę. To pozbawiło żużlowca Fogo Unii bezpośredniego awansu do finału kwalifikacji do GP 2019 w Landshut. Podobnie niewiele do szczęścia zabrakło Jarosławowi Hampelowi, który w Żarnowicy był również czwarty.
W związku z niepowodzeniem Polacy muszą liczyć na dzikie karty przyznawane przez organizatorów. Jedna z nich zostanie przyznana przez gospodarzy finałowego turnieju. Pozostają jeszcze trzy. - Chciałbym, żeby Pawlicki i Hampel otrzymali dzikie karty. Zabrakło im naprawdę niewiele do awansu do finału i zasługują na jazdę w ostatecznej rywalizacji o Grand Prix 2019 - podkreśla Wojciech Dankiewicz, ekspert nSport+.
Nasz rozmówca nie jest jednak wielkim optymistą w tej sprawie. - Patrzę na to wszystko z punktu widzenia organizatorów. Jeśli zobaczą znów Polaków, mogą zrezygnować z przyznania wyróżnienia Pawlickiemu i Hampelowi. Być może zadecyduje tutaj to, że w cyklu może startować sześciu czy siedmiu Polaków - tłumaczy.
Jego zdaniem to złe podejście. Nie powinno się patrzeć na flagi i narodowość, a najważniejsza jest forma zawodników. - Nie ma znaczenia, że byłoby wielu Polaków. Trudno, jeśli są najlepsi, powinni jeździć. Za chwilę dojdzie do tego, że będzie nam jeździł jakiś Harris albo nie wiadomo kto, a świetni żużlowcy będą siedzieć na ławie - kończy Dankiewicz.
Przypomnijmy, że finał eliminacji SGP 2019 odbędzie się 28 lipca w Landshut. Na pewno zobaczymy tam Krzysztofa Kasprzaka i Janusza Kołodzieja, który wywalczyli bezpośredni awans z rund kwalifikacyjnych.
ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu