Nicolai Klindt: Zawodzę tylko na wyjazdach

Przed rozpoczęciem sezonu wydawało się, że na "papierze" właśnie duet młodzieżowców Klubu Motorowego Ostrów w osobach Patryka Pawlaszczyka i Nicolai Klindta będzie należał do najlepszych w pierwszej lidze. Weryfikacja na torze była brutalna. W pierwszych pięciu kolejkach juniorzy Klubu Motorowego Ostrów wygrali zaledwie jeden wyścig młodzieżowy.

Nicolai Klindt od początku sezonu nie spełnia oczekiwań działaczy Klubu Motorowego Ostrów. Ośmieszył się, kiedy to zaspał na samolot na inaugurację rozgrywek pierwszej ligi w Rzeszowie, gdzie jego zespół przegrał, w dużej mierze na skutek absencji Duńczyka. Na torze w Ostrowie spisuje się nawet przyzwoicie, ale kompletnie zawodzi na wyjazdach. Zapytany, czy jest rozczarowany swoją postawą, z rozbrajającą szczerością mówi, że nie.

- A dlaczego miałbym być rozczarowany swoją postawą. Ja czuję się dobrze. Zawodzą natomiast moje silniki. W Tarnowie startowałem pierwszy raz w życiu i było mi trudno znaleźć optymalne ustawienia moich motocykli. Podobne kłopoty miałem w Gnieźnie. Nie jest tajemnicą, że nie przepadam za twardymi i śliskimi torami, stąd też może moje problemy na wyjazdach. W Ostrowie na torze czuję się całkiem dobrze i chyba chociażby ostatnim meczem z Rybnikiem potwierdziłem to. Mam jednak ciągle problemy z silnikami – tłumaczy 21-letni Duńczyk, który wierzy, że ten sezon będzie mimo wszystko jeszcze dla niego udany.

- To dopiero początek startów. Jeszcze wiele miesięcy ścigania przede mną. Z postawy w Szwecji i Anglii mogę być zadowolony. Na domowym torze mojej polskiej drużynie prezentuję się też całkiem nieźle. Do pełni szczęścia brakuje tylko dobrej postawy na obcych torach. We wtorek odbieram nowe silniki od mojego tunera, przygotowane specjalnie na kwalifikacje do Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Wierzę, że teraz moje problemy sprzętowe się skończą – mówi z nadzieją w głosie Klindt.

Duńczyk zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji w tabeli jego polskiej drużyny. - Porażki na własnym torze to nic dobrego. Słyszałem przed tygodniem jak sfrustrowani byli nasi kibice. Możemy ich tylko przeprosić i obiecać, że będzie lepiej. Wierzę, że w Grudziądzu się przełamiemy i odzyskamy zaufanie naszych fanów – kończy Nicolai Klindt.

Źródło artykułu: