Duża zaleta Speedway of Nations. Koniec olewania jazdy parą

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Maciej Janowski przed Nielsem Kristianem Iversenem
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Maciej Janowski przed Nielsem Kristianem Iversenem
zdjęcie autora artykułu

Żużlowcy, którzy potrafią patrzeć na torze na swego kolegę i umiejętnie jeździć parą należą do mniejszości. Dzięki popularyzacji Speedway of Nations, w ciągu najbliższych lat może się to zmienić.

Jeśli Speedway of Nations przyjmie się na dobre, będzie to jedna z najważniejszych imprez w całym sezonie. Miejsca w składzie są tylko dwa, a równorzędnych kandydatów - nie tylko w Polsce - przynajmniej kilku. Ważnym kryterium, co pokazuje już ten sezon, jest jazda parą. A w tej nie wszyscy żużlowcy czują się komfortowo.

- Często na palcach jednej ręki można policzyć zawodników, którzy potrafiliby i chcieli jechać parą. W Speedway of Nations podoba mi się właśnie to, że zawody te wymuszą na zespołach, by żużlowcy na torze ze sobą współpracowali. Trzeba na siebie patrzeć i się asekurować, bo jeśli jeden zawodnik wygra, a jego kolega wjedzie na metę ostatni, to cieszyć się będą rywale - zauważa Wojciech Dankiewicz.

Wybierając kadrowiczów, Marek Cieślak kierował się właśnie tym kryterium. Dlatego też we Wrocławiu pojadą Patryk Dudek i Maciej Janowski, a nie Bartosz Zmarzlik czy Piotr Pawlicki. Tym, którzy powołania nie dostali, powinno dać to do myślenia. - Myślę, że trener Cieślak dobrał możliwie najlepsze osobowości. Bartek i Patryk powinni dobrze na torze się porozumieć. Nie ma tu większego ryzyka, że będą sobie przeszkadzać. Myślę, że Speedway of Nations może przyczynić się do tego, że wróci moda na jazdę parą. Sami żużlowcy, aspirujący do miejsca w kadrze, zaczną się w tym aspekcie starać - dodaje.

Kto wygra rywalizację we Wrocławiu? Dankiewicz przyznaje, że nie ma jednego faworyta. Zwraca jednak uwagę, że krwi naszym reprezentantom napsuć mogą Rosjanie. Nie skreśla też Australii.

- Nie licząc Niemców, obsada wygląda na naprawdę wyrównaną. Duet rosyjski jest niesamowity, ale groźni są też Szwedzi, bo do Lingrena potrafi dokleić się na torze Lindbaeck. Nie lekceważyłbym Australii, bo Max Fricke zna każdy kąt we Wrocławiu i może się okazać, że mimo słabszego refleksu na starcie będzie nie do pokonania. Mam jedynie wątpliwości co do Duńczyków, bo jadą raczej drugim garniturem. Uważam, że para Nicki Pedersen - Leon Madsen byłaby dużo lepszym rozwiązaniem niż Bjerre i Jepsen Jensen. Polacy nie są faworytami, ale na pewno powalczą o złoto. Jego brak nie byłby jednak powodem do rozpaczania - kwituje Dankiewicz.

Ceny biletów:

Trybuna / sektorBiletBilet na piątek 8 czerwcaBilet promocyjny -25% na piątek (przedsprzedaż)Bilet na sobotę 9 czerwcaBilet dwudniowy 8 i 9 czerwca
Trybuna Wschodnia (L-T)Normalny69,00 zł50,00 zł69,00 zł109,00 zł
Ulgowy39,00 zł30,00 zł39,00 zł59,00 zł
Trybuna Zachodnia (G-J)Normalny99,00 zł75,00 zł99,00 zł159,00 zł
Ulgowy59,00 zł45,00 zł59,00 zł89,00 zł
Trybuna Zachodnia Premium (A-F)Normalny139,00 zł105,00 zł139,00 zł219,00 zł
Ulgowy79,00 zł60,00 zł79,00 zł129,00 zł
Sektor VNormalny199,00 zł150,00 zł199,00 zł319,00 zł

Dzieci do lat 2 - wstęp bezpłatny

Bilet ulgowy: - dzieci w wieku 2-15 lat, - młodzież ucząca się w wieku 16-24 lat, - seniorzy powyżej 65 lat

ZOBACZ WIDEO Maciej Janowski: Nie mamy wpływu na formułę rozgrywek

Źródło artykułu: