Gorzowska Cash Broker Stal pewnie pokonała rywala zza miedzy na własnym owalu (49:35) i w dwumeczu zgarnęła komplet punktów. Falubaz Zielona Góra był w stanie stawiać opór jedynie do siódmego biegu. Podobnie było w meczu gorzowian z forBET Włókniarzem Częstochowa, kiedy to od ósmego wyścigu miejscowi zaczęli budować przewagę.
- Myślę, że zasłużenie wygrała drużyna gospodarzy. Od początku nie było tak źle z nami, trzymaliśmy się w miarę. Dobrze wychodziliśmy spod taśmy. Później popełnialiśmy trochę błędów. Po drugim równaniu praktycznie ten sam scenariusz, co w meczu Stali z Włókniarzem. Rywale nam odskoczyli i nie byliśmy już w stanie nic zrobić. Myślę, że byliśmy ładnym krajobrazem do tego pojedynku - przyznał Adam Skórnicki, trener zielonogórzan.
Czy szkoleniowiec gości wie z czego wynikała ta niemoc jego podopiecznych w drugiej fazie zawodów? - My jeszcze w parkingu myślimy co było nie tak. Wydawało mi się, że po meczu z Włókniarzem coś wiemy. Jak było widać na torze, te rzeczy nie zadziałały. Kolejne drużyny, które przyjadą do Gorzowa, będą musiały pogłowić się nad zagadką co robić po siódmym wyścigu - odparł.
- Myślę, że to problem drużyny, która nie do końca jest dobrze zbilansowana. Tym bardziej takie mecze, gdy nie mamy pewnych juniorskich punktów i nie mamy trzech liderów, to takie pojedynki ciężko się wygrywa. Do któregoś momentu można się trzymać, ale te braki są od razu odkrywane przez drużynę przeciwną. Jeżeli przegrywa się bieg juniorski 1:5 i potem młodzieżowcy mają ciężko z dowożeniem punktów, to nawet jak będziemy mieli czterech zawodników z GP, to będzie ciężko o korzystny wynik do końca - dodał.
W zestawieniu Falubazu w tym spotkaniu najbardziej zawiedli Piotr Protasiewicz i Kacper Gomólski, choć trener przyjezdnej zdaje się, że miał inne zdanie na ten temat. - Piotr w pierwszym starcie w miarę ładnie pojechał, bo wychodzili na 5:1. Troszkę za wąsko weszli w drugi wiraż i Piotrek się nie pomieścił i nie dowiózł podwójnego zwycięstwa - wspominał Skórnicki. - Nie jestem zawiedziony ich postawą. Ich postawa jest dobra. To nie są zawodnicy, którzy nie zrobili punktów i by powiedzieli, że mają wszystko w nosie. Oni przeżywają to pięciokrotnie bardziej, niż my wszyscy tutaj. Nie po to ciężko trenują całą zimę, czy cały tydzień, żeby przyjechać na mecz i jeździć z tyłu. Nie po to każdy z nas zostawał sportowcem, żeby jeździć z tyłu. Czasami po prostu tak wychodzi. Piotr na torze zostawia serce. Kacper podobnie, ale były to dla niego pierwsze zawody po dłuższej przerwie, do tego wyjazdowe i z numerem 1. Bardzo chciał, ale mu się nie udało pozytywnie zaskoczyć - zakomunikował.
ZOBACZ WIDEO Tai Woffinden: Krystyna Kloc i Andrzej Rusko wykonują wspaniałą pracę
Dziennikarze w Gorzowie spodziewali się jednak Martina Smolinskiego, w miejsce awizowanego Gomólskiego. Niemca jednak nie było, a Gomólski w trzech startach wywalczył punkt i bonus. - Przepraszam, że nie spełniłem oczekiwań - odparł dziennikarzom Skórnicki.
A jak trener Falubazu oceniał swoje decyzje taktyczne? - Można było zrobić rezerwę w 9. biegu za Piotra. Można było zrobić inne zmiany. Można było też niektórych nie robić, bo nie przyniosły one skutku. Liczy się moment, w którym podejmuje się decyzję. Taka moja rola, żeby mieć mętlik w głowie. Ale też taka, żeby zawodnicy, których wystawiam, zdobywali punkty - przyznał. - Po meczu możemy się zastanawiać czy Martin Smolinski pojechałby lepiej od Kacpra Gomólskiego? I czy wtedy na tym samym poziomie pojechałby Grzegorz Zengota? Przed meczem i po jego zakończeniu zawsze jest wiele pytań, ale ciężko na nie uzyskać odpowiedzi - dodał.
Szkoleniowiec ekipy z Winnego Grodu został także zapytany o to, czy jest w ogóle mowa o tym, żeby od meczu odsunąć Piotra Protasiewicza? Były kapitan Falubazu nie ma najlepszego sezonu i być może czas dać okazję do jazdy innym. - Najpierw trzeba mieć zawodnika, który byłby w stanie zrobić to samo, co Piotr i wtedy można się zastanawiać nad zmianą. Według mnie Martin Smolinski gorzej wypada - odparł trener gości.
Falubaz po porażce w Gorzowie pozostaje z czterema punktami w tabeli PGE Ekstraligi i zajmuje obecnie siódmą pozycję. - Nie załamujemy się. Będziemy dalej walczyć. Na końcu będą decydowały minimalne różnice w tabeli. Pozostaje nam być skoncentrowanym, pracować i czekać na troszeczkę lepsze czasy dla Falubazu - zakończył Skórnicki.