W Pile było po ostatnim sezonie nerwowo. Euro Finannce Polonia miała zaległości względem zawodników, a sytuację na dobre opanowano dopiero w lutym 2018 roku. Pomocną dłoń do klubu wyciągnął wówczas prezydent miasta, deklarując, że będzie gwarantem wypłat pieniędzy dla żużlowców.
Pilanie nie chcą, by równie nerwowo było po sezonie 2018. Chcieliby zakończyć tegoroczne rozgrywki bez większego zadłużenia. Jak mówi nam wiceprezes, Tomasz Żentkowski, na razie ten plan sumiennie realizują.
- W tym roku nasza sytuacja, jeśli chodzi o płatności, wygląda zupełnie inaczej i każdy z zawodników może to potwierdzić. Podporządkujemy wszystko temu, by płacić w miarę na bieżąco i robimy to pomimo tego, że nie dostaliśmy jeszcze na nasze konto dotacji miejskiej - mówi Żentkowski.
W Pile tak zarządzają finansami, by nie byli zależni od zaledwie jednego sponsora. Jak sami przyznają, mają nauczkę po sezonie 2017 i wyciągnęli z niej słuszne wnioski. - Zeszłoroczne zadłużenie wynikało z tego, że współpracę zakończył z nami jeden z kluczowych sponsorów. To dlatego wpadliśmy w tarapaty. W tym sezonie temat finansów poukładaliśmy nieco inaczej i wszyscy, na czele z żużlowcami, mogą czuć się z tego powodu bardziej komfortowo - dodaje Żentkowski.
Działacze Polonii liczą na to, że równie dobrze jak finanse na zakończenie rozgrywek będzie wyglądać wynik sportowy. Celem klubu jest bezpieczne utrzymanie w lidze. Na razie Polonia zajmuje ostatnią bezpieczną, szóstą lokatę w tabeli Nice 1. Ligi.
ZOBACZ WIDEO Stadion Orła Łódź robi wrażenie! Zobacz na jakim etapie jest budowa