Trzy punkty zdobyte w ubiegłą niedzielę sprawiły, że Get Well Toruń wrócił do walki o czołową czwórkę PGE Ekstraligi, a kibice i działacze uwierzyli na nowo w skuteczną rywalizację z najlepszymi. Teraz będzie idealna okazja na potwierdzenie tej tezy, gdyż torunianie jadą na stadion lidera - Fogo Unii Leszno.
- Uważam, że w każdym meczu zwycięstwo jest możliwe, niezależnie od przeciwnika i toru, na którym nam przyjdzie rywalizować. Naszą drużynę stać na to, by móc powalczyć na każdym terenie, dlatego uważam, że powalczymy w Lesznie. Jesteśmy w lepszych nastrojach niż chociażby tydzień lub dwa tygodnie temu. Widać, że coś drgnęło i mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej. Czy stać nas na wywiezienie punktów ze Smoczyka? O tym przekonamy się w niedzielę wieczorem - analizuje prezes Ilona Termińska.
Nie brakuje opinii, że ewentualna porażka byłaby po prostu wliczona w koszty, wszak wygrać na terenie Fogo Unii jeszcze nikomu się nie udało. - Tragedii nie będzie, chociaż tak jak wspomniałam, my chcemy walczyć i chcemy wygrywać. Fakt jest jednak taki, że do Leszna jedziemy z pustymi głowami, nie jesteśmy obciążeni nadbagażem emocji. Jesteśmy bardzo skupieni, chcemy tworzyć monolit, który po słabszej pierwszej rundzie meczów w sezonie zasadniczym, zacznie piąć się w górę tabeli. Nasi kibice oraz sponsorzy na to zasłużyli - przekonuje Termińska.
Toruń pamięta wielkie chwile z 2015 roku, kiedy to Jason Doyle rewelacyjnym wyścigiem numer piętnaście zapewnił swojej drużynie triumf w Lesznie. Jednym z obrazków ostatnich tygodni był taniec zwycięstwa jaki prezes Get Well zaprezentowała w duecie z Australijczykiem. Czy teraz też tak będzie? - Tak, bardzo dobrze pamiętam mecz z 2015 roku oraz genialną dyspozycję Jasona - to było coś niesamowitego. Wspólny taniec jest jednak raczej niemożliwy, ponieważ nie będzie mnie w Lesznie, a wynik będę śledzić na bieżąco z domu. Myślę jednak, że będziemy mieli jeszcze w tym sezonie okazję do zatańczenia po wygranej - mówi z uśmiechem Ilona Termińska.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Reprezentanci Polski dostali wolne i udali się do delfinarium. "Kiedyś wódeczkę popijano"