Spotkanie w Częstochowie elektryzowało żużlowe środowisko. Do składu Cash Broker Stal Gorzów wrócił Martin Vaculik, który mógł skomplikować życie trenera Marka Cieślaka. Gdyby forBET Włókniarz Częstochowa przegrał ten mecz, znacznie wydłużyłby sobie drogę do rundy play-off. Ale gospodarze wytrzymali presję. Nie dość, że pewnie wygrali, to jeszcze byli blisko zdobycia punktu bonusowego.
- To był dla nas kluczowy mecz w rundzie zasadniczej - mówił Cieślak. - Tym bardziej, że ostatnio przegraliśmy w Toruniu i jeszcze straciliśmy punkt bonusowy. Ze Stalą nie było łatwo. Walczyliśmy z torem, bo było bardzo gorąco. Poza tym do składu gorzowian wrócił Martin Vaculik. A przecież nigdy nie wiemy, jaki taki zawodnik po kontuzji pojedzie - komentował trener Włókniarza, po czym rzucił na koniec. - W minionym tygodniu pojawiło się dużo wypowiedzi związanych z przygotowaniem torów. Niektórzy senatorowie zabierali głos w tym temacie. To mnie zmotywowało. Dziękuję panie Władysławie, senatorze! - śmiał się pół żartem pół serio Marek Cieślak.
Doświadczony szkoleniowiec zawsze rzuci jakimś ciekawym zdaniem. Tym razem jednak musiał uznać wyższość Artura Mroczki, który - w sensie negatywnym - skradł show. Zawodnik Grupy Azoty Unii Tarnów zwyzywał sędziego Krzysztofa Meyze, co uchwyciły kamery nSport+. Prowadzący magazyn Gabriel Waliszko nie omieszkał zapytać Leszka Demskiego o skandaliczne zachowanie zawodnika. - Za publiczne znieważenie osoby funkcyjnej grozi mu kara od 1 tys. do 20 tys. złotych. Podmiot zarządzający ligą ma też prawo zawiesić zawodnika. To było zachowanie niegodne sportowca - ocenił szef sędziów.
Swoją drogą takiego kabaretu nie mieliśmy już dawno. Żużlowcy doskonale wiedzą, jakie kary grożą im za krytykę sędziów, nie wspominając już o wulgaryzmach płynących w ich stronę. Mroczka ostro się zapędził. W najlepszym wypadku dostanie po kieszeni, ale wcale nie zdziwimy się, jeśli kolejne spotkanie obejrzy sobie w telewizji. Inna sprawa, że z niewiadomych przyczyn doszło do jego rozmowy z sędzią. - Zawodnik nie ma prawa sam zatelefonować do sędziego. Może zrobić to kierownik drużyny. Do ewentualnego kontaktu arbitra z żużlowcem mogło dojść tylko pod warunkiem, że poprosił o to sam sędzia - wytłumaczył Demski.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po zielonogórsku
Goście w studio poruszyli też jeszcze jeden ciekawy temat. Chodzi o Pawła Przedpełskiego i jego absencję w meczu Get Well Toruń w Lesznie. W parku maszyn dało usłyszeć się głosy, że zawodnik się obraził i zrezygnował z przyjazdu na mecz, bo dowiedział się, że od początku będzie zmieniany przez Jacka Holdera. Wszystkie spekulacje uciął jednak Jacek Frątczak. - To była moja decyzja taktyczna. Taki miałem plan i na tym pozostańmy - skwitował nieobecność kapitana.
W magazynie nie zabrakło też wątków piłkarskiego mundialu. Leszek Demski pozytywnie ocenił pracę sędziego Szymona Marciniaka w meczu pomiędzy Argentyną a Islandią, natomiast zawodnicy zostali przepytani o szanse swoich drużyn narodowych podczas mistrzostw. Najbardziej zaskoczył wszystkich Tai Woffinden. Brytyjczyk oznajmił bez wzruszenia, że nie lubi futbolu, a piłka nożna zupełnie go nie interesuje.