Get Well czekał za długo? Kryjom mówił o tym już miesiąc temu

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Rune Holta i Jason Doyle
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Rune Holta i Jason Doyle

Get Well zawiódł w Lesznie, ale manewr z zostawieniem w domu Pawła Przedpełskiego dał efekt. Jack Holder został od razu desygnowany do boju i był jednym ze skuteczniejszych zawodników swojego zespołu. Czy należało iść tą drogą już wcześniej?

Trzeba przyznać, że w Lesznie menedżer Jacek Frątczak zdecydował się na odważny ruch. Nie zabrał na to spotkanie Pawła Przedpełskiego. W program został wpisany Marcin Kościelski, ale Get Well jechał tak naprawdę w siódemkę, bo od razu szansę dostał Jack Holder. Ten manewr wypalił, bo Australijczyk był jednym z jaśniejszych punktów zespołu. Kiedy torunianie byli już na kolanach, to on i Jason Doyle podawali drużynie tlen.

Największy plus polegał jednak na tym, że taktyka torunian było jasno ustalona już przed pierwszym biegiem. Każdy z zawodników wiedział, czego może się spodziewać. - Od razu zaznaczam, że nie chciałbym rozpatrywać sprawy personalnie pod kątem Pawła Przedpełskiego. Przypomnę jednak, że już miesiąc temu doradzałem torunianom jazdę w siódemkę - mówi nam były menedżer toruńskiego klubu Sławomir Kryjom.

- Dlaczego? Taki układ nie generuje konfliktów. Zawodnicy mają poukładane starty, nie ma żonglerki i niepewności. Jacek Frątczak doszedł do podobnego wniosku co ja po ośmiu kolejkach. Nie wiem, jaki byłby w niedzielę wynik Pawła, ale jazda Jacka Holdera bardzo mi się podobała - podsumowuje Kryjom.

Z drugiej strony należy zrozumieć Jacka Frątczaka. Miesiąc temu w Get Well było całe mnóstwo problemów. Kiepską formę prezentowało wielu zawodników. Menedżer torunian nie mógł wtedy jednoznacznie ocenić, który z żużlowców jest najsłabszy, więc żonglował składem. Z czasem sytuacja się wykrystalizowała i zapadły odważne decyzje.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku

Źródło artykułu: