Na razie Get Well Toruń przełamał się jedynie u siebie, gdzie jedzie bardzo dobrze. Taka odmiana może już niedługo przyjść także w meczach wyjazdowych, a to m.in. dzięki odrodzeniu Nielsa Kristiana Iversena. Duńczyk po operacji przypomina lidera Stali Gorzów, którym był przez lata. 11 punktów i dwa bonusy w niedzielnej konfrontacji z Falubazem Zielona Góra to najlepszy dowód.
- To, że siedział koło mnie na konferencji też o czymś świadczy. Dziękuje Nielsowi, bo czekałem na niego bardzo długo. Różnie o nas się mówiło, ale wiadomo, jak nie idzie to pojawiają się nerwy - mówi wyraźnie zadowolony menedżer Jacek Frątczak.
Do wejścia na wyższy poziom Duńczykowi brakuje jeszcze przekucia formy z Motoareny na wyjazdy. Get Well ma niełatwe zadanie w końcówce, gdyż traci trzy punkty do czołowej czwórki, a ich terminarz jest teoretycznie gorszy niż drużyny z Częstochowy. Wydaje się, że do awansu potrzeba nawet pięciu punktów w wyjazdowych starciach w Grudziądzu i Wrocławiu. Nie jest to wykluczone, ale do tego potrzeba najlepszej możliwej wersji Iversena.
- Długo szukałem odpowiedniej formy. Mam nowy sprzęt, wszystko zaczyna się układać. Po operacji trochę czasu zajęło mi przystosowanie się do tego nowego sprzętu. Nie muszę już czekać na operację, moja forma fizyczna jest coraz lepsza. Cieszę się, kiedy wszystko wychodzi. Wcześniej wszystko było dla mnie stresujące i męczące, ale po prostu trzeba było to przejść. Mam nadzieje, że wszyscy będą zadowoleni z mojej postawy - podkreśla były zawodnik Stali Gorzów.
Teraz w rozgrywkach PGE Ekstraligi mamy dłuższą przerwę. Dopiero pod koniec lipca torunianie pojadą na pierwszy z kluczowych wyjazdów - do Grudziądza.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po częstochowsku