Polacy z duńskich zaświatów w Szwecji wrócili do żywych i jeszcze mogą namieszać

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Maciej Janowski triumfujący w GP Szwecji w 2018 roku
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Maciej Janowski triumfujący w GP Szwecji w 2018 roku

Tydzień temu stypa. Po siedmiu dniach euforia i radość. Polscy żużlowcy swoim kibicom fundują prawdziwy rollercoaster. Po SGP w Horsens nadzieje na medale były płonne. Szwedzki Hallstavik mocno je przywrócił.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed tygodniem w Horsens jeden Polak w półfinale, żadnego w finale i spora strata do czołówki klasyfikacji cyklu. Wystarczył tydzień, by nastroje zmieniły się diametralnie. Dla naszego eksperta, Wojciecha Dankiewicza tak dobry występ Biało-Czerwonych jest niespodzianką i dobrym prognostykiem na przyszłość. - Na pewno jest to zwiastun, że nasi chłopcy będą lepiej jechać w dalszej części sezonu. Ten turniej pokazał, że można. Bardzo się cieszę z dwóch miejsc na podium naszych reprezentantów. Szczerze jednak powiem, że jestem tym mocno zaskoczony - nie kryje Dankiewicz.

Grand Prix Danii było nieudane dla naszych rodaków. Tydzień później na szwedzkiej ziemi i naturalnym torze w Hallstavik poszło znacznie lepiej. - Po występie w Horsens byłem trochę zniesmaczony występem Polaków. Po Hallstavik wróciła radość. Pojechali bardzo fajnie i pokazali, że nadal walczą. Mam nadzieję, że ta klątwa pól startowych minie i nasi będą mieli więcej szczęścia przy losowaniu numerów startowych - dodał Dankiewicz.

Tai Woffinden odjechał rywalom, ale do miejsc na podium Polakom wiele nie brakuje. Medalową pozycję na wyciągnięcie ręki ma Maciej Janowski, a Bartosz Zmarzlik, jeśli będzie dalej jechał z takim zębem jak w Hallstavik, może także włączyć się do walki o czołowe lokaty. - Pozostało jeszcze kilka rund, może się zamieszać. W poprzednich turniejach pola startowe, które wynikały z wylosowanych numerów, nie były fartowne dla naszych. Może w końcu to szczęście będzie dopisywać Polakom i zaczną odrabiać straty do czołówki. Punktów już trochę potracili. Tai Woffinden faktycznie jest w gazie i znów jechał w finale. W klasyfikacji odskoczył, ale niech ten polski wieczór w Hallstavik będzie znakiem, że nasi jeszcze walczą i liczą się w rywalizacji o medale - zakończył nasz ekspert.

ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018

Komentarze (9)
avatar
Henryk
8.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Obniżka "lotów" Patryka Dudka spowodowana jest, moim zdaniem, brakiem odpowiedniej mocy "rumaków" które obecnie dosiada, liczę ,że jednak się jeszcze podciągnie w górę klasyfikacji Grand Prix.. 
avatar
Poznaniak z Gorzowa
8.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Z jakich zaświatów??? Jedno słabsze GP nie przesądza o końcowej klasyfikacji oraz szansach medalowych. Podobnie jak jedno lepsze z nikogo nie uczyni mistrza. Problemem jest jazda w kratkę naszy Czytaj całość
avatar
barabasz
8.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
avatar
piwolek
8.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wiele czynnikow powoduje , ze chyba poczekamy sobie na nastepnego polskiego mistrza swiata , zawsze sie znajdzie jakis Crump , Rickardsson, Nicki czy Woffy, prawdopodobnie w przyszlosci i to n Czytaj całość
avatar
yes
8.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dopiero początek rywalizacji. Wiele można jeszcze zyskać i stracić.