Przed tygodniem w Horsens jeden Polak w półfinale, żadnego w finale i spora strata do czołówki klasyfikacji cyklu. Wystarczył tydzień, by nastroje zmieniły się diametralnie. Dla naszego eksperta, Wojciecha Dankiewicza tak dobry występ Biało-Czerwonych jest niespodzianką i dobrym prognostykiem na przyszłość. - Na pewno jest to zwiastun, że nasi chłopcy będą lepiej jechać w dalszej części sezonu. Ten turniej pokazał, że można. Bardzo się cieszę z dwóch miejsc na podium naszych reprezentantów. Szczerze jednak powiem, że jestem tym mocno zaskoczony - nie kryje Dankiewicz.
Grand Prix Danii było nieudane dla naszych rodaków. Tydzień później na szwedzkiej ziemi i naturalnym torze w Hallstavik poszło znacznie lepiej. - Po występie w Horsens byłem trochę zniesmaczony występem Polaków. Po Hallstavik wróciła radość. Pojechali bardzo fajnie i pokazali, że nadal walczą. Mam nadzieję, że ta klątwa pól startowych minie i nasi będą mieli więcej szczęścia przy losowaniu numerów startowych - dodał Dankiewicz.
Tai Woffinden odjechał rywalom, ale do miejsc na podium Polakom wiele nie brakuje. Medalową pozycję na wyciągnięcie ręki ma Maciej Janowski, a Bartosz Zmarzlik, jeśli będzie dalej jechał z takim zębem jak w Hallstavik, może także włączyć się do walki o czołowe lokaty. - Pozostało jeszcze kilka rund, może się zamieszać. W poprzednich turniejach pola startowe, które wynikały z wylosowanych numerów, nie były fartowne dla naszych. Może w końcu to szczęście będzie dopisywać Polakom i zaczną odrabiać straty do czołówki. Punktów już trochę potracili. Tai Woffinden faktycznie jest w gazie i znów jechał w finale. W klasyfikacji odskoczył, ale niech ten polski wieczór w Hallstavik będzie znakiem, że nasi jeszcze walczą i liczą się w rywalizacji o medale - zakończył nasz ekspert.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018