Jan Krzystyniak. Na pełnym gazie: Cykl Grand Prix ciągnie Pawlickiego w dół. Wyzwanie go przerosło (felieton)

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Przemysław Pawlicki. Trening przed SGP.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Przemysław Pawlicki. Trening przed SGP.

Przemysław Pawlicki pragnął jeździć w Grand Prix i to marzenie zrealizował. Niestety widać, że wyzwanie to go przerosło. Przynajmniej na razie do stawki najlepszych nie pasuje. A to odbija się na całym jego sezonie - uważa Jan Krzystyniak.

Na pełnym gazie to cykl felietonów Jana Krzystyniaka, byłego żużlowca i szkoleniowca, a obecnie cenionego żużlowego eksperta.

***

Mamy w tegorocznym cyklu Speedway Grand Prix polskiego zawodnika, który niestety do tamtejszej stawki nie pasuje. Mowa rzecz jasna o Przemysławie Pawlickim, który jest dopiero na trzynastej pozycji, z mizernym dorobkiem czternastu punktów. Przykro patrzeć na jego postawę, zwłaszcza, gdy pamięta się, jak mocny potrafił być w poprzednich sezonach.

Podejrzewam, że za kryzysem, jaki dopadł tego żużlowca, stoi właśnie jego awans do cyklu Grand Prix. Ta rywalizacja go najwyraźniej przerosła. Co gorsza, każdy kolejny nieudany występ na arenie międzynarodowej dodatkowo go dołuje i ciągnie w dół. Widać to po rozgrywkach ligowych i ostatnim meczu w PGE Ekstralidze, gdy zdobył zaledwie sześć punktów.

Nie można winić Przemka Pawlickiego za to, że marzył o awansie do Grand Prix i w końcu dopiął swego. Życie niestety go zweryfikowało i jak widać, na ten moment do rywalizacji z Taiem Woffindenem czy Fredrikiem Lindgrenem nie pasuje. Nie można jednak mieć pretensji do Przemka, że awansował do tego cyklu. Żaden żużlowiec nie wie na co go stać, póki się tam nie dostanie.

Starszy z braci Pawlickich będzie miał teraz o czym myśleć. Szans na utrzymanie w cyklu nie ma, a organizatorzy nie dadzą mu dzikiej karty na przyszły sezon. Może lepiej, by Przemek porzucił na razie marzenia o Grand Prix i w nowych rozgrywkach skupił się tylko i wyłącznie na lidze. To nadal młody chłopak z dużymi umiejętnościami. Niech ten nieudany sezon będzie dla niego lekcją na przyszłość. Mamy przecież przykłady innych zawodników, którzy z hukiem wypadli z Grand Prix i wyciągnęli z tego wnioski.

Jan Krzystyniak

ZOBACZ WIDEO Leszek Blanik: Jak ktoś jest najlepszy, to wygrywa z każdego pola

Źródło artykułu: