Social Speedway 2.0: przedwczesny finał IMP w Cardiff. Sędzia mylił się na potęgę

W Cardiff byliśmy świadkami przedwczesnego finału IMP, gdyż po raz pierwszy w historii w biegu półfinałowym Grand Prix spotkało się czterech reprezentantów Polski. Cieniem na Grand Prix Wielkiej Brytanii kładą się pomyłki sędziego.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Bartosz Zmarzlik WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
Nie jest tajemnicą, że Grand Prix Wielkiej Brytanii jest niezwykle ważne dla BSI. Organizator żużlowych mistrzostw świata zadbał o odpowiednią oprawę zawodów w Cardiff, gdzie po raz pierwszy zobaczyliśmy nowy rodzaj prezentacji. Tym razem zawodnicy nie ustawili się na płycie stadionu, a na trybunach wśród kibiców.



W tym roku zdarzało się, że polscy żużlowcy zawodzili oczekiwania kibiców. W Cardiff było inaczej. Od początku zawodów błyszczeli przede wszystkim Maciej Janowski oraz Bartosz Zmarzlik.




Niestety, Janowski był też negatywnym bohaterem w biegu siódmym, kiedy to upadł na tor po ostrej walce z Jasonem Doylem. Zdaniem wielu, była to błędna decyzja arbitra Christiana Froschauera.

ZOBACZ WIDEO Warunki na torze w Gdańsku coraz bardziej sprzyjają walce. Będzie dużo emocji na PGE IMME?

- Fascynujące jak sędzia w Grand Prix potrafi ocenić błędnie każdą sytuację, nawet jeśli ma powtórki telewizyjne do dyspozycji - komentował Joonas Kylmaekorpi.

Podobnie pracę sędziego ocenił Sławomir Kryjom. - Co zrobić jak Froschauer nie ma pojęcia o sędziowaniu, a na co dzień sędziuje zawody leszczy - ocenił żużlowy menedżer.






Froschauer nie popisał się też w sytuacji, w której postanowił wykluczyć Roberta Lamberta za starcie z Taiem Woffindenem na wejściu w pierwszy łuk. - Sędzia zabija to widowisko - grzmiał żużlowiec Ludvig Lindgren.





Równie kiepski dzień w Cardiff miał Jason Doyle. Aktualny mistrz świata, choć w kalendarzu mamy dopiero lipiec, nie ma już większych szans na obronę tytułu. W sobotę zdobył ledwie 5 punktów. W klasyfikacji generalnej mistrzostw jest dziewiąty z ledwie 40 "oczkami" na koncie.





Na domiar złego, w końcówce zawodów Doyle zanotował fatalny upadek, po którym trafił do szpitala.





Fenomenalnie przed własną publicznością pojechał za to Craig Cook. Brytyjczyk w tym roku był wielokrotnie wyśmiewany za swoją postawę w SGP, ale w Cardiff zaskoczył wszystkich ekspertów. Zdołał nawet awansować do półfinału, choć w nim po kiepskim upadku w ostatniej serii startów, nie podjął walki z rywalami.




Podobną metamorfozę przeżył Przemysław Pawlicki. Polak po raz pierwszy w karierze awansował do półfinałów w SGP.





Dobra jazda Biało-Czerwonych sprawiła, że po raz pierwszy w tym sezonie awansowali oni w komplecie do półfinałów. Pech chciał, że wszyscy Polacy... znaleźli się w tym samym biegu. Szkoda. Lepiej byłoby widzieć całą czwórkę w finale.









Reprezentanci Polski dali jednak z siebie wszystko. W finale zameldowali się Zmarzlik i Janowski. Obu zobaczyliśmy na podium. Co najważniejszego, tego pierwszego na najwyższym stopniu. Drugi z Biało-Czerwonych musiał się zadowolić trzecią pozycją.









KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Bartosz Zmarzlik zdobędzie medal IMŚ w tym sezonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×