Mistrzowie Polski w Zielonej Górze pokazali, że nie bez powodu są liderem PGE Ekstraligi. Drużyna prowadzona przez Piotra Barona kontrolowała wynik spotkania przy W69 od pierwszego do ostatniego biegu. - Unia to mistrz Polski, a to już o czymś świadczy. Do tego w naszym zespole doszło do kilku zmian, zawody otwierali inni zawodnicy, niż ostatnio. A to też nie jest łatwo wejść w rolę żużlowców otwierających mecz. Do tego przez pogodę i małe awarie z przygotowaniem toru zawodnicy mogli czuć się trochę zaskoczeni - skomentował Adam Skórnicki.
Falubaz Zielona Góra już na dzień dobry dostał dwa mocne ciosy, po drugim wyścigu przegrywając 2:10. - Myślę, że taki wynik nie ustawił meczu, aczkolwiek odrabianie ośmiu punktów było trudnym zadaniem. Przez kolejne 11 wyścigów udało się nieco zmniejszyć dystans, ale to było wszystko, na co było nas stać - przyznał.
Zielonogórzanie mogli jeszcze odwrócić losy zawodów w wyścigach nominowanych, jednak te zakończyły się tak samo, jak dwie pierwsze gonitwy niedzielnego starcia. - Szkoda tego spotkania, bo do 13. wyścigu toczyliśmy ciekawy pojedynek. Unia utrzymywała jednak sześciopunktowy dystans, a nam, przy niewielu indywidualnych zwycięstwach, trudno było odrobić te straty. Uważam, że mimo tej porażki, wykonaliśmy mały krok ku lepszej dyspozycji zespołu w przyszłości - powiedział menedżer.
Liderami Falubazu w konfrontacji z mistrzami Polski byli Jacob Thorssell i Grzegorz Zengota. Obaj zakończyli zawody z dziewięcioma punktami na koncie, a dodatkowo Polak zdobył jeden bonus. - Na pewno Thorssell i Zengota byli jasnymi postaciami. Szkoda, że po takim pięknym początku, Grzegorz stracił swój bardzo dobry motocykl, bo to pokrzyżowało nam plany z rezerwami taktycznymi. Myślę ponadto, że widoczny był Mateusz Tonder, który w biegu młodzieżowym starał się rozdzielić parę rywali. Trudno było natomiast Niedźwiedziowi, który w piątek stracił swój najlepszy silnik - stwierdził Skórnicki.
Przed Falubazem kluczowe pojedynki w tym sezonie. Plan jest jeden: zgarnięcie pełnej puli w potyczce z Grupą Azoty Unią Tarnów i wywiezienie punktu bonusowego z Grudziądza. - Nadal powtarzam, że najważniejsze mecze są dopiero przed nami. Porażka z Unią Leszno jeszcze niczego nie przekreśla. Najważniejsze będą spotkania z Unią Tarnów i GKM-em Grudziądz. Dojdzie do tego pojedynek w Częstochowie, gdzie pojedziemy po dobrą naukę i walkę o niespodziankę - dodał Skórnicki.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników Falubazu Zielona Góra