Jan Fredrik Tobias Lindgren, "kosmiczny Fredi" czy też po prostu "Fredka", w polskiej lidze startuje od 2004 roku. W tym czasie reprezentował barwy 9 klubów. W swojej karierze walczył o punkty w barwach GTŻ Grudziądz, Falubazu Zielona Góra, Unii Tarnów, Betardu Sparty Wrocław, Unii Leszno, Wybrzeża Gdańsk, Lokomotivu Daugavpils i ROW-u Rybnik.
Po bardzo dobrym początku, sezon 2017 okazał się dla Fredrika niezwykle pechowy. Podczas wrześniowego meczu ligi angielskiej w Manchesterze, w 13. biegu został sfaulowany przez Kennetha Bjerre. Szwed upadł na tor i uszkodził kręgosłup. Jak sam później relacjonował, była to najgorsza kraksa w jego życiu. Naprawdę bardzo niewiele brakło, aby skutki wypadku były znacznie poważniejsze. Finalnie złamał kręgi szyjne w trzech miejscach. Przez kilka tygodni po zdarzeniu zastanawiał się czy w ogóle będzie jeszcze miał możliwość kontynuowania kariery żużlowej.
W sezonie 2018 Fredrik Lindgren związał się z forBet Włókniarzem Częstochowa. Po tak ciężkiej kontuzji jego forma była jednym, wielkim znakiem zapytania. Mimo dużej niepewności co do kondycji Szweda, prezes Włókniarza Michał Świącik zdecydował się na podpisanie kontraktu. Okazało się, że był to przysłowiowy "strzał w dziesiątkę". Już od początku sezonu Fredrik jest jednym z liderów klubu spod Jasnej Góry. Po kontuzji nie widać śladu. Zamiast tego jest świeżość, motywacja i pełna determinacja.
Po XI rundach rozgrywek Lindgren jest szóstym zawodnikiem PGE Ekstraligi, mając na swoim koncie średnią 2,298 osiągniętą w 57 startach. Równie udane są jego występy w ramach tegorocznego cyklu FIM Speedway Grand Prix. Szwed aktualnie jest wiceliderem, tracąc do prowadzącego Taia Woffindena 20 punktów.
Już w najbliższą niedzielę 5 sierpnia, Fredrik Lindgren stanie na starcie piątej edycji PGE IMME. Biorąc pod uwagę jego doświadczenie, znajomość gdańskiego toru, determinację oraz szybkość jaką dysponuje, będzie niewątpliwie jednym z pretendentów do zwycięstwa w turnieju. Szwedowi nie było jeszcze ani razu dane wystartować w tego typu zawodach.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Czarnecki: PGE IMME ma szansę mieć stałe i ważne miejsce w kalendarzu