Piotr Paluch (trener Cash Broker Stali Gorzów): Chcieliśmy wygrać i zrobiliśmy, ex aequo. Można było samodzielnie, ale zdarzały się drobne błędy młodym zawodnikom. To nie jest jednak ważne. Najważniejsze, że z każdego błędu będą wyciągać wnioski, przynajmniej chcą to robić i w następnych biegach lepiej się starają. Usprawiedliwieniem dla Mateusza Bartkowiaka za pierwszy bieg jest to, że w poniedziałek miał gorączkę i we wtorek był osłabiony. Popełnił typowy błąd: odchylił się za mocno do tyłu, podniosło go i spadł na czwarte miejsce. Później trudno było gonić. Lublinianie też tracili punkty, jak również gnieźnianie, którzy mieli defekt, gdy prowadzili 5:1 z Motorem. Siły się zrównoważyły i zasłużenie my i oni wygraliśmy. Zostały nam dwa zaległe turnieje, ale już w środę mieszamy się z inną grupą. Od nas idą trzy zespoły, z drugiej grupy dojdą trzy. To dobrze, bo zawodnicy będą jeździć na innych torach. Z tego, co się orientuję, to nie pojedziemy ani razu do Leszna. W środę jedziemy do Zielonej Góry.
Mateusz Bartkowiak (Cash Broker Stal Gorzów): Czuję się nie za dobrze. Organizm jest osłabiony, bo w poniedziałek miałem wymioty, gorączkę. Ogólnie dopadła mnie grypa żołądkowa. Nie wiedziałem, czy wystąpię, ale trener powiedział "nic na siłę, nie będziesz mógł, to odpuść". Jakoś tam pojechałem. W pierwszym moim biegu podniosło mnie ze startu. Spowodowane to było rozluźnieniem organizmu. Nie mogłem się na tyle skupić, nie przeleżałem pierwszego momentu i przegrałem wyścig. Później było zdecydowanie lepiej. Raz zrobiłem 5:1 z Alanem Szczotką. Na ostatni bieg naniosłem złe korekty. Miałem trochę za mocny motor. Uczymy się na błędach i zobaczymy. Potrzebuję w tym roku jak najwięcej jazdy, starć z rywalami. To otrzymuję. Jest dużo DMPJ, dojdzie przemieszanie grup, poznam nowy stadion w Łodzi.
Adam Skórnicki (trener Falubazu Zielona Góra): W zacienionych miejscach bardzo fajnie ogląda się zawody. Młodzieżowe turnieje niosą za sobą dużo emocji. Tym razem przebiegały bardzo sprawnie, nie było zbyt wielu powtórek. Jedne z nielicznych zawodów, które poszły tak szybko. Myślę, że to przede wszystkim przez dobry stan gorzowskiego toru. Dla Damiana Boducha to pierwszy punkt. W zeszłym tygodniu zdał egzamin na licencję, we wtorek rano potwierdzenie do startu i zadebiutował. Należy mu życzyć wszystkiego najlepszego i żeby jego kariera rozwijała się poprawnie. Aleksa Zgardzińskiego na pewno brakuje. Jechał w tym roku bardzo dobrze, a na gorzowskim torze czuł się bardzo komfortowo. Szkoda, ale tak to w sporcie bywa, że kontuzje przerywają nam nasze plany i marzenia. Jednak tylko przerywają. Alex bardzo szybko dochodzi do zdrowia i jeszcze w tym roku będzie w stanie zrobić parę kółek, a na przyszły sezon będzie gotowy do ścigania.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników Betard Sparty Wrocław